Ukraińska Służba Bezpieczeństwa prowadzi intensywne działania, których celem jest całkowita likwidacja siatki agentów rosyjskich przebywających na terytorium Ukrainy. Wśród nich szczególnie cenieni na Kremlu są duchowni z Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej. Kijów donosi o sprawach karnych wobec 61 takich duchownych.

Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyl Maluk powiedział w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina, że od 2022 roku wszczęto postępowania karne przeciwko 61 duchownym. To znaczna część spośród ogółu 300 rosyjskich agentów zatrzymanych przez SBU na terenie Ukrainy. 

Sądy ukraińskie wydały już 7 wyroków przeciwko poszczególnym duchownym, którzy postanowili kolaborować z Rosjanami. Maluk twierdzi, że dwóch duchownych Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej, która do niedawna podlegała jeszcze pod Patriarchat Moskiewski, zostało wydalonych do Rosji w drodze wymiany jeńców.

Chcę podkreślić, że wróg wysoko ceni swoich agentów w sutannach. Jedna taka osoba została wymieniona na 28 ukraińskich żołnierzy - zdradził Wasyl Maluk.

Portal Ukraińska Prawda utrzymuje, że może w tym wypadku chodzić o księdza Andrija Pawlenkę z Lisiczańska, który został skazany za zdradę stanu na 12 lat więzienia. 14 grudnia 2022 roku strona ukraińska wymieniła Pawlenkę na m.in. amerykańskiego działacza. Po dokonaniu wymiany z duchownym miał osobiście spotkać się szef najemnej grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn.

Wasyl Maluk dodaje, że do tej pory 19 księżom Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego odebrano obywatelstwo.

Zdrajcy są wszędzie

Szef SBU przyznaje, że agentów wroga wykrywano w różnych służbach siłowych, a także w organach władzy. W samym SBU znaleziono ich dziewięciu, a w siłach zbrojnych aż 102. Putin to kadrowy kagiebista, który przez dekady odbudowywał pracę agenturalną dotyczącą Ukrainy - tłumaczy Maluk - Byli też niestety zdrajcy w różnych organach władzy: wykryliśmy "krety" w sekretariacie Rady Ministrów, w Izbie Przemysłowo-Handlowej, wśród obecnych i byłych funkcjonariuszy organów ochrony prawa i przedstawicieli sił obrony - dodaje.

Jako "bezprecedensową, długoterminową tajną operację" określił zatrzymanie byłego szefa zarządu SBU na Krymie, Ołeha Kulinicza, który jest obecnie oskarżony o zdradę stanu. Maluk przyznał, że Kulinicz "przekazywał wrogowi dużo informacji" o SBU i ogółem na temat Ukrainy. Jednocześnie szef ukraińskich służb twierdzi, że sieć agenturalna, którą przygotowywała w Ukrainie rosyjska FSB nie zadziałała tak, jak oczekiwano.