W Moskwie w paradzie zwycięstwa z okazji 77. rocznicy zakończenia II wojny światowej wezmą udział uczestnicy wojny w Ukrainie. Poza tym nad Placem Czerwonym przelecą samoloty, które stworzą kształt litery Z - symbolu agresji. Nad miastem miał też pojawić się też tak zwany "samolot dnia zagłady", zwany też "latającym Kremlem". To Ił-80, w którym znajduje się punkt dowodzenia dla rosyjskiej wierchuszki w przypadku wojny jądrowej. Samoloty nie przelecą jednak dziś nad Moskwą. Powietrzna część parady została odwołana z powodu niekorzystnej pogody - poinformował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Ił-80 ma zostać zaprezentowany podczas wojskowej parady z okazji dnia zwycięstwa po raz pierwszy od 2010 roku.

Według analityków ma to być sygnał ostrzegawczy dla Zachodu, świadczący o tym, że Władimir Putin nie zawaha się przed użyciem broni nuklearnej.

Ił-80 nazywany jest "latającym Kremlem". Jest zaprojektowany tak, by znajdujący się na jego pokładzie rosyjski prezydent mógł dowodzić armią, w tym wydać rozkaz użycia broni atomowej.

Maszyna nie ma okien, poza kokpitem pilotów. W samolocie znajduje się zaawansowany system komunikacyjny, który wykorzystuje anteny satelitarne. Jest też silnik turbinowy, który służy jako dodatkowe źródło zasilania urządzeń pokładowych.

Samolot ma także system anten, które umożliwiają komunikację z łodziami podwodnymi. Może być także tankowany w powietrzu.

Pierwszy lot Iła-80 odbył się w 1987 r., w czasach ZSRR. W 2008 r. maszyna została zmodernizowana. W sumie zbudowano 4 takie samoloty. W ubiegłym roku jedna z maszyn została okradziona, gdy przechodziła remont w rosyjskim Taganrogu. Skradziono m.in. sprzęt radiowy ważący kilka kilogramów.

Wkrótce maszyna ma zostać zastąpiona przez Iła 96-400M’s. Ten samolot ma być bardziej komfortowy dla prezydenta. Nie wiadomo jednak, kiedy zakończy się jego modernizacja.