Fikcyjne referenda i mobilizacja to oznaki słabości, porażki Rosji - przekazała w środę ambasador USA na Ukrainie Bridget Brink. Dodała, że USA będą nadal wspierały Ukrainę i nigdy nie uznają władzy Rosji nad zajętymi terytoriami. W podobnym tonie wypowiadają się też przedstawiciele innych państw, a eksperci decyzję Putina nazywają aktem desperacji.

USA nigdy nie uznają roszczeń Rosji do zajętych przez nią terenów Ukrainy i będą ją wspierać tak długo, jak to będzie konieczne, podkreśliła ambasador we wpisie na Twitterze.

Ogłoszenie przez prezydenta Rosji Władimira Putina częściowej mobilizacji jest "niepokojącą eskalacją" wojny na Ukrainie, a jego groźby powinny być traktowane "poważnie" - powiedziała brytyjska wiceminister spraw zagranicznych Gillian Keegan.

To oczywiście niepokojąca eskalacja, szczególnie ta ostatnia uwaga (o możliwości użycia broni jądrowej - red.) - mówiła Keegan w rozmowie ze stacją Sky News. Dodała, że Putin zupełnie przeinacza sytuację na Ukrainie.

To są kłamstwa Putina i kontynuuje on całkowicie przeinaczanie tego, co stało się na Ukrainie. To nielegalna wojna na Ukrainie. To nielegalna wojna Rosji na Ukrainie. Oczywiście nadal będziemy stać przy Ukrainie, tak jak wszyscy nasi sojusznicy z NATO - zapewniła.

Zapytana o przesłanie rządu do Ukraińców, Keegan powiedziała: Jesteśmy tam, jesteśmy po waszej stronie - pomożemy jak tylko możemy. Przypomniała, że we wtorek premier Liz Truss zapewniła o tym, że w przyszłym roku wartość brytyjskiej pomocy dla Ukrainy będzie co najmniej taka sama, jak w tym i będzie ona o tym mówić na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

“To zły i fałszywy krok"

"Złamanie przez prezydenta Putina własnych obietnic, że nie będzie częściowej mobilizacji ludności ani nielegalnej aneksji części Ukrainy jest przyznaniem, że jego inwazja ponosi porażkę. On i jego minister obrony wysłali dziesiątki tysięcy własnych obywateli na śmierć, źle wyposażonych i źle prowadzonych. Żadna ilość propagandy nie może przykryć faktu, że Ukraina wygrywa tę wojnę, społeczność międzynarodowa jest zjednoczona, a Rosja staje się globalnym pariasem" - oświadczył brytyjski minister obrony Ben Wallace.

Wicekanclerz i minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) ostro skrytykował decyzję Rosji o częściowej mobilizacji sił zbrojnych. To "zły i fałszywy krok" - skomentował Berlinie Habeck.

Jak dodał wicekanclerz, rząd federalny rozważa obecnie odpowiedź na tę decyzję. Habeck ponownie zadeklarował też pełne wsparcie dla Ukrainy ze strony Niemiec.

Problemy z kadrami i brak ochotników

Decyzja władz Rosji o przeprowadzeniu częściowej mobilizacji świadczy o problemach z kadrami i pozyskiwaniem sił do walki w wojnie z Ukrainą - powiedział PAP redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Mariusz Cielma.

Przyczyną tej decyzji są problemy z kadrami, małe efekty zaciągu ochotniczego oraz rezygnacje służących już w wojsku z kontraktów - powiedział Cielma.

Według eksperta duże straty na froncie, w tym w efekcie udanej niedawnej ukraińskiej kontrofensywy, słabe morale rosyjskich wojskowych zniechęcają ochotników do udziału w działaniach zbrojnych. Zachęty finansowe nie są wystarczające wobec dużego ryzyka ranienia lub śmierci.

To sprawia, że, jak mówi Cielma, do dalszego prowadzenia wojny "konieczny jest przymusowy zaciąg".

Kara więzienia za dezercję i niestawienie się na pobór

We wtorek Duma Państwowa Rosji przyjęła ustawę, która wprowadza lub zaostrza kary więzienia m.in. za poddanie się do niewoli i ucieczkę z frontu oraz niewypełnienie rozkazów. Karane będzie również niestawienie się na pobór mobilizacyjny.

To ma pomóc frekwencji i poprzez groźby zmniejszyć liczbę odmów - zaznacza analityk.

Formalne zwiększenie liczby żołnierzy nie rozwiąże też innego problemu - z wyszkoleniem wojska. Dotychczasowe działania na froncie pokazały, że problemy ma zawodowowa armia. Szybkie przeszkolenie zmobilizowanych, zwłaszcza w sytuacji, gdy wielu szkoleniowców wysłano na front, wydaje się nieprawdopodobne - dodaje Cielma.

Ocenia również, że zsynchronizowanie ogłoszenia mobilizacji z zapowiedzią tzw. referendów i aneksji terytoriów okupowanych ma na celu zastraszenie Ukrainy i Zachodu oraz ograniczenie ukraińskich działań kontrofensywnych. Dlatego pojawia się presja, przynajmniej słowna, że broń nuklearna może być w grze - powiedział Cielma.

Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji. Operacja ma rozpocząć się jeszcze w środę i objąć rezerwistów, czyli osoby, które już odbyły służbę wojskową, ale przed wysłaniem na front mają przejść dodatkowe szkolenie. Mobilizacja obejmie 300 tys. osób - poinformował w środę minister obrony Rosji Siergiej Szojgu.

Cztery okupowane przez Rosję regiony Ukrainy zapowiedziały we wtorek, że zamierzają przeprowadzić referenda w sprawie przyłączenia do Rosji. Są to samozwańcze tzw. Doniecka i Ługańska Republiki Ludowe, a także okupowane części obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Pierwsze z referendów miałyby się odbyć w piątek.