Obecnie mamy pauzę w rosyjsko-ukraińskich negocjacjach pokojowych - oznajmił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jak dodał, kanały komunikacji nadal pozostają otwarte.

Kanały komunikacji istnieją, zostały ustanowione we właściwy sposób. Nasi negocjatorzy mają możliwość komunikowania się przez te kanały, ale w tej chwili raczej możemy mówić o pauzie - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow podczas codziennego briefingu prasowego. 

W tym roku odbyły się dotąd trzy rundy negocjacji między Ukraina i Rosją - wszystkie w Stambule, 16 maja, 2 czerwca i 23 lipca. Rozmowy doprowadziły do serii wymian jeńców wojennych i zwrotu ciał poległych żołnierzy.

Obie strony wymieniły się także memorandami dotyczącymi porozumienia o zawieszeniu broni, ale poza tym nie poczyniono żadnych kroków w kierunku pokoju, gdyż obie strony przedstawiają inne warunki dotyczące ewentualnego rozejmu.

Dotychczas nie pojawiły się też sygnały, by miało dojść do spotkania między przywódcą Rosji Władimirem Putinem a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, co było jednym z ustaleń sierpniowego szczytu Putina z prezydentem USA Donaldem Trumpem na Alasce.

Moskwa kpi z sankcji

W poniedziałek Pieskow oświadczył, że żadne sankcje nie będą w stanie zmusić Moskwy do zmiany stanowiska wobec Ukrainy.

Rzecznik Kremla oznajmił także, że Rosja chciałaby osiągać cele związane z bezpieczeństwem środkami polityczno-dyplomatycznymi, ale dopóki nie jest to możliwe, "specjalna operacja wojskowa" (jak rosyjskie władze nazywają inwazję na Ukrainę) ma być kontynuowana. 

Zachód ogłosił dotychczas tysiące różnych sankcji wobec Rosji, zarówno w związku z aneksją Krymu w 2014 r., jak i po pełnowymiarowej agresji na Ukrainę w 2022 r. Mimo to rosyjska gospodarka zanotowała wzrost na poziomie 4,1 proc. w 2023 r. i 4,3 proc. w 2024 r.