"Wszyscy zgadzają się, żeby Ukraina przystąpiła do Unii Europejskiej. Chcemy zobaczyć Ukrainę w UE" - mówił premier Mateusz Morawiecki podczas trwającego szczytu w podparyskim Wersalu. Zaznaczył jednak, że są kraje, które chcą spowolnić integrację Ukrainy z UE. Chodzi głównie o Holandię.

Po kilku godzinach dobrej, ożywionej debaty, stało się jasne dla wszystkich, że chcemy zobaczyć Ukrainę w Unii Europejskiej - oświadczył szef polskiego rządu.

Morawiecki zwracał uwagę, że niektóre państwa - w tym Polska - chciałyby integracji Ukrainy z UE szybciej, ale są też kraje - jak Holandia - które chciałyby ten proces spowolnić. 

Z przyjętych zapisów deklaracji jasno wynika, że wszyscy zgadzamy się z tym, żeby Ukraina przystąpiła do UE. Ważne jest też zdanie, które znalazło się w deklaracji, które wskazuje na to, że chcemy wspierać Ukrainę w jej wysiłkach, aby przyłączyła się do naszej Europy - powiedział Morawiecki.

Morawiecki: Chcemy dać Ukrainie nadzieję

Chcemy dać nadzieję Ukrainie - podkreślił premier podczas spotkania z dziennikarzami. Te nadzieję wyraziliśmy również poprzez surowe sankcje na Rosję, które są nakładane. Jest to już trzecia runda sankcji - dodał.

Przyznał, że dyskusja na szczycie UE "nie ogniskowała się wokół spraw sankcji tak mocno jak poprzednie dyskusje". Ale wiadomo, że Polska postuluje jak najdalej idące sankcje - zaznaczył.

Stwierdził, że dotychczasowe "trzy rundy" sankcji zastosowanych przez UE wobec Rosji świadczą, że Europa jest zdecydowana walczyć z agresja rosyjską. Przypomniał, że dotychczasowe sankcje obejmują "zamrożenie i konfiskatę majątków rosyjskich oligarchów", a także "wiele działań z obszaru gospodarki realnej, jak zamrożenie technologii i sprawy finansowe".

Mówiąc o innych państwach UE, wśród których pojawiają się głosy, za niewprowadzaniem najostrzejszych sankcji na Rosję, Morawiecki powiedział: "Osiągnęliśmy bardzo dużo i przez stawianie wysokiej porzeczki podciągamy tych, którzy chcieliby czasami mniej".

Premier: Dostaniemy pomoc finansową dla uchodźców

Polska jest głównym krajem, który przyjmuje uchodźców; środki na pomoc będą płynęły do nas szerokim strumieniem - przekazał Morawiecki. Strona finansowa w znacznym stopniu została zabezpieczona - zapewnił.

Dyskusja ogniskowała się wokół kilku aspektów wojny na Ukrainie, w tym także tematu uchodźców wojennych. Dziennie wyjeżdża z Ukrainy między 100 a 200 tys. osób, do Polski, na Słowację, do Węgier czy do Rumunii - wskazał premier.

Podkreślił, że "Polska stanęła na wysokości zadania". Samorządy, rząd, organizacje pozarządowe, a przede wszystkim Polacy, wiedzą doskonale, że znajdujemy się w krytycznym i historycznym momencie; w takim momencie, w którym trzeba otworzyć drzwi - powiedział. I te otwarte drzwi były tutaj zauważone. Te otwarte drzwi to także mój apel i zapoczątkowana przeze mnie dyskusja dotycząca środków finansowych - kontynuował. 

Zapewnił, że "strona finansowa w znacznym stopniu została zabezpieczona". To ważne, bo dziś doświadczamy kilku kryzysów jednocześnie, jednym z nich - obok kryzysu bezpieczeństwa w związku z atakiem Rosji na Ukrainę - jest  ogólnoświatowy kryzys gospodarczy - wskazał. 

Miliard euro na pomoc uchodźcom

Podczas briefingu prasowego w trakcie nieformalnego szczytu, premier był pytany, czy ogłoszona przez Komisję Europejską kwota 500 mln euro na pomoc uchodźcom zostanie zwiększona. Morawiecki powiedział, że w nocy z czwartku na piątek przewodnicząca KE Ursula von der Leyen "powiedziała wyraźnie, że będą to zdecydowanie większe środki" i że "mowa była o środkach przekraczających 1 mld euro".

Dlatego mogę powiedzieć, że z całą pewnością tutaj odnieśliśmy sukces, ponieważ nie tylko będzie ta kwota wielokrotnie zwiększona, ale także wskazujemy na konieczność zwrócenia uwagi na bezpośrednie wsparcie infrastruktury, żłobków, przedszkoli. To będzie takie wsparcie, którego beneficjentami będą również polskie gminy, polskie rodziny - powiedział.

Morawiecki mówił, że "na naszych oczach dzieje się coś historycznego". "Ponad 1 mln osób z Ukrainy, głównie kobiety i dzieci uciekają przed masakrą, rzezią zgotowaną przez Putina i jego postkomunistycznych towarzyszy".

Oni znaleźli dach nad głową w Polsce, na Słowacji, w Czechach, na Węgrzech, w Rumunii i również część udaje się do krajów zachodnich. Ale wiadomo, że Polska jest krajem, który przyjmuje najwięcej uchodźców - stwierdził.

Morawiecki dodał, że KE ma różne procedury. Trzeba to wszystko jeszcze obudować jakąś biurokracją, bo taka jest Bruksela, ale jestem przekonany, że decyzje będą zapadać na dniach, tygodniach, a nie w ciągu najbliższych miesięcy - stwierdził.