Doradca lojalnego wobec Kijowa mera Mariupola Petro Andruszczenko poinformował, że Rosja straciła kolejnego wyższego rangą oficera. Mowa o generale-poruczniku Olegu Cokowie, zastępcy dowódcy Południowego Okręgu Wojskowego. Wojskowy miał zginąć w ataku rakietowym na okupowany Berdiańsk w południowej Ukrainie.

"W Berdiańsku zlikwidowano rosyjskiego generała-porucznika Olega Jurijowycza Cokowa" - poinformował Petro Andruszczenko, dodając, że wojskowy był już ranny we wrześniu 2022 roku, ale wówczas udało mu się przeżyć.

Cokow miał zginąć minionej nocy, podczas ataku rakietowego sił ukraińskich na hotel Duna w Berdiańsku. Wojskowy rzekomo przebywał w nim wraz z dowództwem 58 Armii.

Mieszkańcy Berdiańska potwierdzili, że w nocy było słychać eksplozje. Andruszczenko przekazał, że "z hotelu prawie nic nie zostało".

Śmierć wojskowego potwierdziło już kilka rosyjskich kanałów na Telegramie. Do ataku - ich zdaniem - użyto przekazanych przez Wielką Brytanie pocisków manewrujących Storm Shadow.

Generał-porucznik Oleg Cokow brał udział w rosyjskiej inwazji na Ukrainę od jej początku. Był odpowiedzialny m.in. za ataki rakietowe na ukraińskie miasta.

Przed wojną w Ukrainie wojskowy brał udział w dwóch wojnach czeczeńskich i walkach w Syrii. Został odznaczony dwoma Orderami Odwagi i jednym Orderem Zasługi Wojskowej.

Pogrom wśród oficerów

To już kolejny wysoki rangą rosyjski oficer, który zginął w Ukrainie. Przed rozpoczęciem ukraińskiej kontrofensywy potwierdzono śmierć czterech rosyjskich generałów, 58 pułkowników i 176 podpułkowników.

Rosyjskie media ustaliły, że do końca maja 2023 roku w wojnie z Ukrainą zginęło około 47 tys. Rosjan poniżej 50. roku życia. Jednocześnie - jak przekazał Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy - w Ukrainie zginęło bądź zostało rannych 235 tys. rosyjskich żołnierzy.