Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że brak ram czasowych nie tylko dla członkostwa Ukrainy w NATO, ale i dla jej zaproszenia do akcesji byłby absurdem; w ten sposób skomentował "sygnały", że omawiane są "sformułowania bez Ukrainy".

"Jest to bezprecedensowe i absurdalne, gdy nie ma żadnych ram czasowych ani dla zaproszenia, ani dla członkostwa Ukrainy, a dodawane jest jakieś dziwne sformułowanie o 'warunkach' nawet dla zaproszenia Ukrainy" - napisał Zełenski na serwisie Telegram.

Zełenski: Ukraina zasługuje na szacunek

Zełenski dodał następnie: "wygląda na to, że nie ma gotowości ani do zaproszenia Ukrainy do NATO, ani do uczynienia jej państwem członkowskim Sojuszu. To znaczy, że utrzymywana jest możliwość targowania członkostwem Ukrainy w NATO w rozmowach z Rosją". 

Wyraził obawę, że będzie to "motywacją" dla Rosji do "kontynuowania terroru". 

Podkreślił, że "Ukraina zasługuje na szacunek" i że "nieokreśloność jest słabością", o czym zamierza "otwarcie dyskutować na szczycie" w Wilnie. 

Wniosek Ukrainy blokowany?

W poniedziałek portal dziennika "Bild" poinformował, że Niemcy i USA blokują oficjalny wniosek Ukrainy o członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim.

Wcześniej brytyjski "Telegraph" informował o niemieckich "przygotowaniach do zablokowania wniosku Ukrainy o członkostwo w NATO". Pretekstem jest fakt, że "kraj musi oficjalnie zapytać NATO, czy może przystąpić, zanim proces się rozpocznie".

Jak dowiedział się "Bild", "dokładnie to planował zrobić we wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski". Przed szefami państw i rządów krajów członkowskich NATO w Wilnie, Wołodymyr Zełenski chciał poprosić o przyjęcie Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego, wiedząc doskonale, że wstęp do tej organizacji może zająć lata i że wojna z Rosją musi się najpierw "skończyć", zanim będzie to formalnie możliwe. Jednak pierwszy krok zostałby wykonany, a Ukraina byłaby nieodwołalnie na drodze do NATO - pisze portal.

Ale właśnie temu oficjalnemu żądaniu chcą zapobiec niektóre ważne kraje NATO. Przede wszystkim Niemcy i USA, które niestety współdziałają, powiedział "Bildowi" informator z Europy Wschodniej. Co więcej, te dwa kraje "wywierały presję" na innych członków Sojuszu, aby przyłączyli się do ich stanowiska.

Szczyt NATO w Wilnie

Na szczycie NATO w Wilnie sojusznicy podejmą istotne kroki w celu wzmocnienia odstraszania i obrony, przyjmując trzy nowe plany obrony regionalnej, aby przeciwstawić się dwóm głównym zagrożeniom dla NATO: Rosji i terroryzmowi. 

Plany będą wspierane przez 300 tys. żołnierzy w wyższej gotowości, w tym znaczną siłę bojową powietrzną i morską. Oczekuje się również, że sojusznicy zatwierdzą plan działań w zakresie produkcji obronnej, aby "zagregować popyt, zwiększyć zdolności i zwiększyć interoperacyjność", a także bardziej ambitne zobowiązanie do inwestowania w obronność, co najmniej 2 proc. PKB rocznie.

W wileńskim szczycie biorą również udział przywódcy Australii, Nowej Zelandii, Japonii i Korei Południowej oraz Unii Europejskiej. Będzie to pierwszy szczyt Finlandii jako sojusznika w NATO.