​W ostatnich czterech miesiącach o prawie 100 proc. wzrosła liczba antyukraińskich treści - do blisko 186 tys. - wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów (IMM) i Stowarzyszenia Demagog. Ich zasięg oszacowano na 66,4 mln, co oznacza, że statystyczny internauta powyżej 15. roku życia mógł zetknąć się z takimi treściami średnio dwa razy.

  • W polskim internecie liczba antyukraińskich wpisów w ciągu ostatnich czterech miesięcy wzrosła o blisko 100 proc., do 186 tys. - wynika z raportu IMM i Demagoga.
  • Najwięcej nienawistnych treści publikują konta polityczne, m.in. Grzegorza Brauna oraz jego środowiska; dominującą platformą pozostaje serwis X.
  • Narracje antyukraińskie nasilają się po głośnych wydarzeniach - od weta ustawy pomocowej po incydenty z udziałem Rosji - i są spójne z przekazem kremlowskiej propagandy.
  • Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.

Według raportu znaczną część antyukraińskich narracji w sieci tworzą konta związane ze środowiskami politycznymi. Autorzy podkreślają, że prym wiodą profile powiązane z Grzegorzem Braunem: jego konto w serwisie X, prywatny fanpage na Facebooku oraz oficjalny profil partii Konfederacja Korony Polskiej. 

W zestawieniu facebookowych kont najbardziej aktywnych w publikowaniu antyukraińskiej propagandy pierwsze miejsce po raz kolejny zajmuje profil europosła Brauna, a trzecie - fanpage jego ugrupowania. Dziesiąte miejsce przypadło innemu politykowi tej formacji, Włodzimierzowi Skalnikowi.

Najwięcej antyukraińskich treści jest na platformie X. Siedem z dziesięciu najpopularniejszych kont szerzących narracje antyukraińskie pojawiło się już w poprzedniej edycji raportu. Wśród autorów wyróżniono m.in. Gadowskiego Witolda, Martina Demirowa, Grzegorza Brauna oraz profil "Chłop Antoni".

Kiedy rośnie liczba antyukraińskich wpisów?

Eksperci wskazują konkretne momenty, w których nastroje antyukraińskie w internecie gwałtownie narastały. Najwięcej wpisów pojawiło się pod koniec sierpnia, po zawetowaniu przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o pomocy Ukraińcom. Kolejne fale nastąpiły we wrześniu - po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony - oraz w połowie listopada, po akcie kolejowej dywersji przypisywanej Rosji.

Raport odnotowuje również wzmożenie nastrojów antyukraińskich po sierpniowym koncercie białoruskiego rapera Maxa Korzha w Warszawie, na którym pojawiła się czerwono-czarna flaga OUN-UPA. Wydarzenie to wywołało oburzenie opinii publicznej i przełożyło się na kolejne fale wpisów.

Dominujące przekazy: od negacji wojny po ataki na polską pomoc

Propaganda antyukraińska obejmuje szeroki zakres tematów, m.in.:

  • narracje obwiniające Ukraińców za wybuch wojny,
  • treści negujące trwający konflikt,
  • zaprzeczanie rosyjskim zbrodniom wojennym w Buczy czy Mariupolu,
  • dezinformację dotyczącą wewnętrznej polityki Ukrainy, w tym przerw w dostawach prądu,
  • krytykę polskiego wsparcia dla Ukrainy, w tym ataki na Radosława Sikorskiego i działania rządu.

W raporcie opisano również kampanie uderzające w prezydenta Ukrainy. Wołodymyrowi Zełenskiemu przypisywano m.in. "defraudację pieniędzy (np. na rzekomy zakup hotelu)", zaś byli posłowie Jacek Wilk i Janusz Korwin-Mikke mieli powielać "fałszywą narrację przedstawiającą ukraińskiego prezydenta jako nielegalnego uzurpatora".

Historia jako narzędzie dezinformacji

Analitycy zwracają uwagę na aktywne wykorzystywanie trudnej historii polsko-ukraińskiej przez rosyjskie ośrodki wpływu. Marcin Fic z Demagoga podkreśla, że Kreml chętnie sięga po wątki związane z rzezią wołyńską czy działalnością UPA, aby podsycać niechęć pomiędzy narodami.

Przykładem manipulacji jest dewastacja pomnika w Domostawie, której - jak ustalono - dopuścił się Ukrainiec działający na zlecenie Rosji. 

Aktorzy dezinformacji, w tym politycy - Grzegorz Braun i Ewa Zajączkowska - pominęli kontekst działania na zlecenie Rosji i wykorzystali to zdarzenie do antagonizowania Polaków i Ukraińców - wskazuje Fic. 

W internecie szeroko kolportowane są również kremlowskie twierdzenia o rzekomej "powszechności nazizmu" w Ukrainie.

Antyukraińskie treści i wpływ na emocje społeczne

Antyukraińskie treści stały się, jak oceniają autorzy raportu, stałym elementem polskiego internetu. Eskaluje przy każdym wydarzeniu wywołującym emocje - i to zazwyczaj te negatywne - zwraca uwagę Monika Ezman, dyrektor zarządzająca usługami IMM. Jak dodaje, platforma X szczególnie sprzyja rozprzestrzenianiu radykalnych przekazów, ponieważ obowiązują tam mniej restrykcyjne zasady moderacji.

Jednym z przykładów budowania napięcia społecznego są komentarze sugerujące "ukrainizację" Polski. W raporcie przytoczono m.in. wypowiedź Konrada Berkowicza, który w październiku komentował niebiesko-żółte oznaczenia strefy Kiss&Ride w Rzeszowie, pytając: "Czy to jeszcze Polska?"

Inne narracje przedstawiają Ukraińców jako obciążenie dla systemu ochrony zdrowia. Marcin Fic podkreśla: Profile, które obserwujemy, budują poczucie zagrożenia ze strony Ukraińców w inny sposób - przedstawiają ich jako obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej, z powodu czego Polacy rzekomo ponoszą straty

Tego rodzaju przekazy fałszywie sugerują konflikt interesów pomiędzy leczeniem Polaków a pomocą uchodźcom.

Cel propagandy: osłabić wsparcie Zachodu

Autorzy raportu zaznaczają, że ich analiza ma charakter obserwacyjny. Mimo to zauważają wyraźną zbieżność między kremlowskimi przekazami a trendami w polskiej debacie. Jak przypominają, raporty Disinfo Digest wskazują, że rosyjska propaganda dąży do "zastraszenia Zachodu, blokowania wsparcia dla Ukrainy oraz zniechęcania jej sojuszników do kontynuowania pomocy".

Opracowanie jest dziewiątą odsłoną cyklu analiz dotyczących antyukraińskiej propagandy w polskim internecie. Pod lupę trafiły wpisy publikowane w serwisie X, na Facebooku, platformach zdjęciowych takich jak Instagram, serwisach wideo (w tym YouTube) oraz na forach internetowych.