Kursk zaatakowano 24 września już dwa razy. Po porannym ataku na siedzibę FSB, po południu w wyniku uderzenia z powietrza uszkodzona została rafineria ropy naftowej. Do uderzeń przyznał się ukraiński wywiad wojskowy.

Wczesnym rankiem 24 września ukraiński dron uderzył w budynek Federalnej Służby Bezpieczeństwa w Kursku (Rosja, około 170 km na północ od ukraińskiego Charkowa).

Na nagraniach zamieszczonych w sieci widać kłęby dymu unoszącego się z gmachu. Nie ma informacji o skali zniszczeń, ani o ewentualnych rannych.

Serwis Ukraińska Prawda powołuje się na źródło w Głównym Zarządzie Wywiadu, które przyznaje, że ataku dokonały siły Kijowa.

Okazało się jednak, że to nie koniec zniszczeń w Kursku.

Po godzinie 13 ukraińskie media doniosły o kolejnym ataku. Tym razem bezzałogowiec uderzył w rafinerię ropy naftowej w pobliżu lokalnego lotniska.

Nieco inną wersję wydarzeń przedstawiają Rosjanie, którzy twierdzą, że obrona powietrzna zadziałała prawidłowo. Nad terenem rafinerii unosi się jednak czarny dym. Świadkowie mówią także o odgłosach eksplozji.

Kursk obchodzi dziś święto z okazji 991 rocznicy założenia. Władze złożyły mieszkańcom życzenia z tej okazji.

Blisko półmilionowe miasto w południowo-zachodniej Rosji i stolica obwodu, zostało wzięte na cel przez siły ukraińskie już w sierpniu. Pod koniec ubiegłego miesiąca ukraińskie drony zdewastowały lokalne lotnisko poważnie uszkadzając cztery samoloty Su-30 i jednego MiG-29. Zniszczeniu uległy wtedy również systemy radarowe i dwie baterie przeciwlotnicze.