Kijów mimo ponoszonych strat wciąż jest w stanie zaskoczyć Rosjan i zadać im bolesny cios. Jak informują ukraińskie media, armia Ukrainy zaatakowała w poniedziałek wieczorem rosyjskie punkty dowodzenia w okupowanym Doniecku na wschodzie kraju. Do uderzenia wykorzystano znaczną liczbę dronów i pocisków rakietowych.
Celem operacji były dowództwa dwóch dużych rosyjskich związków taktycznych - 41. Armii Ogólnowojskowej i 20. Gwardyjskiej Dywizji Zmotoryzowanej.
Zgodnie z relacją świadków, na których powołują się źródła ukraińskie, w tym portal wojskowy Militarnyj, który opublikował nagranie z wieczornego ataku, oba budynki miały zostać w znacznym stopniu uszkodzone.
Ponadto, ukraińska armia zaatakowała jeszcze jeden obiekt zajęty przez siły rosyjskie - nieczynną fabrykę Topaz w Doniecku, gdzie również miał znajdować się punkt dowodzenia szczebla armijnego. Warto odnotować, że od 2014 roku budynki tego zakładu były wykorzystywane przez rosyjską armię jako prowizoryczne koszary.
Ukraińcy ostrzelali także rosyjskie instalacje wojskowe w miastach Makijewka i Jenakijewe w obwodzie donieckim. Wiadomo, że do ataku użyto co najmniej kilkudziesięciu środków bojowych różnych typów, w tym, jak wynika z materiałów wideo, ukraińskiej rakiety skrzydlatej Piekło o zasięgu do 700 km.


