​Czeczeński lider Ramzan Kadyrow przyjechał do Mariupola - powiedział agencji TASS minister autonomicznej republiki Achmed Dudajew. W sieci pojawił się film, pokazujący Kadyrowa z generałem Mordwiczewem, który - według strony ukraińskiej - miał nie żyć.

Według Dudajewa w Mariupolu "bojownicy z Czeczeńskiej Republiki aktywnie i skutecznie wykonują misje bojowe". Dodał, że Ramzan Kadyrow pojechał tam, by "podnieść morale" żołnierzy.

Dalsza strategia działań bojowników z Czeczeńskiej Republiki została poprawiona i dodatkowo rozwinięta - powiedział agencji TASS czeczeński minister polityki narodowej, stosunków zagranicznych, prasy i informacji Achmed Dudajew. Dodał, że "wyzwolenia Mariupola" spodziewają się "w najbliższych dniach".

Czeczeni opublikowali także film z rzekomej wizyty Kadyrowa. Widać na nim, jak obejmuje generała porucznika Andrieja Mordwiczewa. Wojskowy deklaruje "Achmat to siła", co jest typowym zawołaniem kadyrowców.

Strona ukraińska twierdzi, że Mordwiczew jest jednym z rosyjskich generałów, którzy zginęli na froncie. W połowie marca media informowały o jego śmierci; miał zginąć na lotnisku w Czernobajewce w obwodzie chersońskim.

Strona czeczeńska mocno promuje swój udział w rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W połowie marca tamtejsza telewizja opublikowała film, mający pokazywać, jak Ramzan Kadyrow jest w pobliżu Kijowa i rozmawia z bojownikami o ataku. Kijów jednak twierdzi, że czeczeński lider nie przyjechał do ich kraju i wideo nakręcono gdzie indziej. 

W weekend Kadyrow opublikował na swoich mediach społecznościowych film, pokazujący jak czeczeński oficer Rusłan Gieremiejew, podejrzewany o zlecenie zabójstwa opozycjonisty Borysa Niemcowa w 2015 roku, bierze udział w szturmie na Mariupol.

Kadyrowcy są także aktywni na TikToku. W ostatnich dniach opublikowali tam filmik, pokazujący atak na budynek. Komentatorzy wskazują jednak, że szturm wygląda na inscenizowany.