Rzecznik Pentagonu Sean Parnell potwierdził, że część dostaw broni przeznaczonej dla Ukrainy została wstrzymana. Jak podkreślił, ostateczna decyzja w tej sprawie należy do prezydenta i szefa Pentagonu. To posunięcie wywołało falę spekulacji i niepokoju zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i wśród sojuszników wspierających Kijów w walce z rosyjską agresją.

Wstrzymanie dostaw broni jest elementem "rygorystycznego przeglądu zdolności", który ma na celu dostosowanie amerykańskich zasobów do nowych priorytetów obronnych. Pentagon podkreśla, że chodzi o wsparcie agendy "America First", czyli stawiania interesów Stanów Zjednoczonych na pierwszym miejscu. Uważamy to za rozsądny, pragmatyczny krok w kierunku stworzenia ram umożliwiających ocenę, jaka amunicja jest wysyłana i gdzie - wyjaśnił Sean Parnell podczas środowego briefingu.

Według informacji przekazanych przez media, wstrzymana została na razie stosunkowo niewielka partia uzbrojenia. Wśród niej znalazły się między innymi 30 rakiet PAC-3 do systemów Patriot, 8,5 tysiąca sztuk amunicji artyleryjskiej, 252 rakiety GMLRS do systemów HIMARS oraz 92 pociski AIM-7, wykorzystywane do strącania rakiet przez myśliwce F-16 i systemy naziemne NASAMS.

Decyzja o wstrzymaniu dostaw nie oznacza jednak całkowitego wycofania się Stanów Zjednoczonych ze wsparcia dla Ukrainy. Zarówno Pentagon, jak i Departament Stanu podkreślają, że jest to element szerszej strategii, mającej na celu lepsze zarządzanie amerykańskimi zasobami wojskowymi.

Przez długi czas, cztery lata pod rządami Bidena, rozdawaliśmy broń i amunicję, nie zastanawiając się nad tym, ile jej mamy. Myślę, że ten prezydent został wybrany, stawiając ten kraj na pierwszym miejscu, broniąc ojczyzny, a następnie łącząc to z naszą strategią obrony narodowej i przestawieniem na Indo-Pacyfik. Częścią naszego zadania jest zapewnienie prezydentowi ram, których może użyć do oceny, ile amunicji mamy i gdzie ją wysyłamy. Ten proces trwa - tłumaczył Parnell.

Rzecznik Pentagonu zapewnił jednocześnie, że amerykańskie siły zbrojne są w pełni przygotowane do realizacji wszelkich zadań na całym świecie. Wojsko ma wszystko, czego potrzeba do przeprowadzenia dowolnej misji, w dowolnym miejscu, w dowolnym czasie, na całym świecie - podkreślił.

Decyzja o dalszych losach wstrzymanych dostaw broni leży teraz w gestii prezydenta Donalda Trumpa oraz szefa Pentagonu Pete'a Hegsetha. Pentagon zapewnia, że prezydent otrzymuje "solidne opcje" dotyczące dalszego wsparcia Ukrainy, a sam proces przeglądu zapasów ma zapewnić bezpieczeństwo narodowe Stanów Zjednoczonych oraz skuteczność ich strategii obronnej.

Rzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce również apelowała o ostrożność w interpretowaniu tej decyzji. Podkreślę to: to nie jest zaprzestanie przez nas pomocy Ukrainie lub dostarczania broni. To jest jedno wydarzenie w jednej sytuacji i omówimy, co jeszcze się wydarzy w przyszłości. Więc uważajmy przed wyciąganiem zbyt daleko idących wniosków - zaznaczyła Bruce.

Na pytania dotyczące możliwych konsekwencji dla sytuacji na froncie, zarówno Parnell, jak i Bruce nie udzielili jednoznacznych odpowiedzi. Nie odnieśli się wprost do obaw, że wstrzymanie dostaw może zachęcić Rosję do wzmożenia działań ofensywnych lub wpłynąć na stanowisko Moskwy w ewentualnych negocjacjach pokojowych. Bruce podkreśliła jednak, że dla prezydenta Trumpa zakończenie wojny na Ukrainie pozostaje priorytetem, a jego reakcja na rosyjskie bombardowania była pełna "furii".