To mogło być przełomowe 15 minut nie tylko dla dalszych losów Ukrainy, ale także całej Europy. Zaimprowizowane w ramach uroczystości pogrzebowych papieża spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w bazylice św. Piotra niektórzy już okrzyknęli "pierwszym cudem Franciszka". O czym rozmawiali przywódcy i dlaczego ten dialog może przejść do historii?

  • Serwis Axios opublikował informacje na temat szczegółów rozmowy Zełenski-Trump w Watykanie
  • Obaj przywódcy mieli zgodzić się w kilku fundamentalnych kwestiach, dotyczących Krymu i sposobu osiągnięcia trwałego pokoju
  • Informacje dotyczące wymiany zdań między prezydentami, pokrywają się ze zmianą publicznego stanowiska Donalda Trumpa wobec Władimira Putina
  • Do czego Zełenski zdołał przekonać amerykańskiego prezydenta?

Dziennikarz portalu Axios Barak Ravid opublikował informacje o sobotniej rozmowie w cztery oczy. Ravid powołuje się na anonimowe źródła, których relacja wskazuje na to, że Zełenski dobrze wykorzystał 15 minut w bazylice św. Piotra i wezwał Trumpa do bardziej stanowczej postawy wobec Władimira Putina.

Po prostu wpadli na siebie i postanowili porozmawiać

Jak się okazuje, doradcy ukraińskiego prezydenta byli podzieleni w kwestii tego, czy Zełenski w ogóle powinien ryzykować spotkanie z Trumpem, zwłaszcza, że ostatnie bezpośrednie starcie w Gabinecie Owalnym zakończyło się regularną jatką i pospiesznym opuszczeniem Białego Domu przez dyplomatów z Kijowa. Sytuację tylko na papierze poprawił fakt, że negocjatorzy obu krajów zdecydowali się kontynuować rozmowy o umowie dotyczącej wydobycia w Ukrainie metali ziem rzadkich. O tym, że stosunki nadal są napięte, najlepiej świadczył fakt, że Kijów wyrażał gotowość do natychmiastowego podpisania końcowego dokumentu, na co nie zgodzili się przedstawiciele USA. Ostatecznie w ubiegłym tygodniu doszło jedynie do złożenia sygnatur pod memorandum, którego treść była bardzo ogólnikowa i nie zobowiązywała żadnej ze stron do jakichkolwiek realnych działań.

Tymczasem Wołodymyr Zełenski podjął ryzyko i pojawił się na uroczystościach pogrzebowych papieża Franciszka. Jak podają źródła Axios, sztaby obu przywódców niczego wcześniej nie ustalały, a w grę wchodziło ewentualne spotkanie po pogrzebie. Nagle pojawiła się sposobność, obaj przywódcy po prostu wpadli na siebie i postanowili porozmawiać tu i teraz. W bazylice św. Piotra ustawiono pospiesznie dwa proste krzesła, Trump gestem dłoni odpędził Emmanuela Macrona, który próbował włączyć się do dyskusji i prezydenci USA oraz Ukrainy usiedli naprzeciwko siebie. Według źródeł Axios Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy poczuł wówczas, że udało mu się zmienić sposób myślenia Trumpa o Putinie.

W relatywnie spokojnej i przyjaznej atmosferze rozmowy miała wydatnie pomóc nieobecność wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który uznawany jest za prorosyjskie ogniwo w łańcuchu doradców Trumpa.

Co Zełenski powiedział Trumpowi?

Wołodymyr Zełenski miał przekazać Donaldowi Trumpowi, że Putin nie ustąpi bez wywarcia na niego większej presji. Według jednego z anonimowych źródeł Axios, prezydent USA miał stwierdzić, że być może musi zmienić swoje podejście do rosyjskiego przywódcy.

Zełenski miał jednak więcej do powiedzenia. Zaproponował, by powrócić do koncepcji bezwarunkowego zawieszenia broni jako punktu wyjściowego rozmów o pokoju. To pierwsza propozycja, którą Ukraina zaakceptowała, a Rosja odrzuciła, stawiając liczne warunki, takie jak złagodzenie sankcji. Kreml wyrażał gotowość do zaakceptowania zawieszenia broni na Morzu Czarnym, gdzie utracił swoje wpływy, ale nie chciał rozmawiać o trwalszym wstrzymaniu walk na lądzie, gdzie sukcesy armii rosyjskiej nie podlegają dyskusji.

Jedno ze źródeł Axios potwierdziło, że Trump najwyraźniej zgodził się z Zełenskim. Biały Dom tych informacji nie potwierdził, ale też im nie zaprzeczył. Jedno już jednak wiemy na pewno - w momencie, gdy Władimir Putin zaproponował rozejm na czas trwania Dnia Zwycięstwa, Stany Zjednoczone przekazały, że są zainteresowane jedynie długotrwałymi rozwiązaniami.

Wiemy również, że wracając samolotem z Rzymu Donald Trump opublikował wpis, na który nie zdobył się od początku trwania wojny w Ukrainie. Skomentował w nim niedawne masakry cywili rosyjskimi dronami i rakietami, pisząc w mediach społecznościowych: "To sprawia, że myślę, że może on nie chce zakończyć wojny, tylko mnie podpuszcza i trzeba się z nim obchodzić inaczej. Zbyt wielu ludzi umiera!!!".

Jednym z podstawowych warunków stawianych przez Moskwę jest uznanie Krymu za rosyjski. To warunek, którego Kijów nie zaakceptuje i jest w tym postanowieniu konsekwentny od początku amerykańskich mediacji pokojowych. I Zełenski w Watykanie to stanowisko powtórzył. Ukraina nie uzna Krymu za rosyjski. Co ciekawe, Trump miał dać do zrozumienia, że nie prosi o to. Plan ma zakładać wyłącznie uznanie Krymu za rosyjski w świetle amerykańskiego prawa.

Zełenski miał powtórzyć, że nie boi się ustępstw, by zakończyć wojnę, ale potrzebuje klarownych i silnych gwarancji bezpieczeństwa. Trump miał odpowiadać, by Ukraina jak najszybciej podpisała umowę o minerałachNie komentujemy trwających negocjacji ani prywatnych rozmów prezydenta ze światowymi przywódcami - skwitowała pytania dziennikarzy Axios rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt.

"Było bardzo symboliczne i ma potencjał, by stać się historycznym"

Zełenski w niedzielę miał zaplanowany wywiad w stacji ABC, ale zdecydował się go odwołać. Prezydent Ukrainy miał obawiać się, że po sobotnim spotkaniu powie o jedno słowo za dużo, albo że jego słowa zostaną niewłaściwie przetłumaczone. To było wspaniałe spotkanie i nie chciał podejmować żadnego ryzyka - mówi cytowany przez Axios jeden z informatorów.

O samej rozmowie w cztery oczy w bazylice św. Piotra Wołodymyr Zełenski powiedział tak: "Było bardzo symboliczne i ma potencjał, by stać się historycznym".

Czy Donald Trump utrzyma swój sceptycyzm dotyczący faktycznych, a nie deklarowanych intencji Kremla?