​Wszyscy Polacy, o których pobycie w Afganistanie wiedziało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, zostali już ewakuowani z Kabulu po tym, jak talibowie przejęli kontrolę nad krajem. Niektórzy polscy obywatele już wrócili z kraju, inni są w drodze. Resort miał informacje o 5 osobach z Polski przebywających w Afganistanie.

Akcja ewakuacyjna będzie kontynuowana, bo nadal z Afganistanu zabierani są współpracownicy polskich dyplomatów oraz osoby wskazane przez sojuszników, o których ewakuację została poproszona Polska.

W większości są to osoby, które z różnych powodów chcą się wydostać z Afganistanu. Część z nich to ludzie, którzy działali na rzecz demokratycznego Afganistanu, także we współpracy z Polską - mówił wiceminister Marcin Przydacz. 

Do Kabulu, na wymianę, polecą także kolejni polscy dyplomaci. Ci, którzy do Afganistanu trafili w poniedziałek, wrócą do Polski:

Osoby, które tam pracują, już kolejny dzień są bardzo zmęczone, jest potrzeba ich wymiany, pomocy im, to są bohaterscy ludzie, którzy mimo trudnych warunków, nadal chcą pomagać - dodaje Przydacz. 

Polskie samoloty wojskowe transportują cywilów

Nasze samoloty wojskowe transportują cywilów do innych krajów, skąd do Polski zabiera ich samolot pasażerski. Pierwsza maszyna wylądowała w Warszawie wczoraj przed północą, a druga dzisiaj przed godz. 10.

Przed północą na lotnisku Chopina w Warszawie wylądował pierwszy samolot, który transportował Polaków i współpracowników dyplomatów oraz kontyngentu wojskowego. Jak dowiedział się nasz reporter Rafał Miżejewski, na pokładzie maszyny były 74 osoby, w tym troje naszych obywateli. Reszta to afgańscy współpracownicy polskiego kontyngentu z czasów, gdy stacjonował w Afganistanie oraz ich rodziny - także małe dzieci. Są także obywatele Unii Europejskiej - to m.in. Niemcy i Holendrzy.

Ewakuowani Afgańczycy muszą złożyć wniosek o pomoc międzynarodową, który zalegalizuje ich pobyt i umożliwi podjęcie pracy na terenie Unii. Następnie mają trafić do ośrodka dla uchodźców w miejscowości Linin pod Warszawą. Tam strona polska zapewnia im m.in. nocleg, wyżywienie i naukę naszego języka. Jest to ośrodek otwarty i w każdej chwili można go opuścić. 

Przed godz. 10 w Warszawie wylądował drugi polski samolot - na jego pokładzie było 18 osób. Ten samolot nie leciał jednak z Uzbekistanu, ale z gruzińskiego Tbilisi.

Najpierw wojskowym, potem cywilnym

Teraz realizowany jest trzeci kurs z Kabulu. Na jego pokładzie jest kilkadziesiąt osób, głównie afgańskich współpracowników polskich wojskowych, ale także polska dziennikarka Jagoda Grondecka, która relacjonowała dla polskich mediów pierwsze dni Afganistanu kontrolowanego przez talibów.

Jak informuje reporter RMF FM Krzysztof Zasada, organizowany też jest czwarty kurs.

Przestrzeń powietrzna Afganistanu jest otwarta niemal wyłącznie dla lotów wojskowych. Polskie transportowce pełnią więc funkcję "wahadła" - dostarczają ludzi z Kabulu np. do Taszkientu w Uzbekistanie. Tam ewakuowani przesiadają się do cywilnych maszyn.

Lista osób do ewakuowania zwiększa się. Początkowo była mowa tylko o 100 osobach, wczoraj szef kancelarii premiera Michał Dworczyk mówił już o 250 nazwiskach. Ale wciąż zgłaszają się kolejne osoby, m.in. tłumacze, którzy z mediów dowiedzieli się o akcji polskich służb.

Polscy żołnierze pomagają przy ewakuacji

Ewakuację wspierają polscy żołnierze. Prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienie o użyciu polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie. Zgodnie z postanowieniem, które zostało opublikowane w piątek wieczorem w Monitorze Polskim, PKW może liczyć do 100 osób. Jego misja ma potrwać do połowy września.

Polscy żołnierze będą współpracowali na miejscu z siłami NATO. Na lotnisku w Kabulu wciąż jest bowiem niespokojnie. Wielu Afgańczyków chce uciec z kraju opanowanego przez talibów i próbują się wedrzeć do wojskowych samolotów. W niedzielę do jednej z maszyn weszło ponad 600 osób. 

Trudna sytuacja w Afganistanie

Afgańscy talibowie w niedzielę wkroczyli do Kabulu, stolicy Afganistanu. Wykorzystując wycofanie się międzynarodowych sił wojskowych pod wodzą USA, przejęli kontrolę nad krajem. Popierany przez Stany Zjednoczone rząd upadł, a prezydent kraju Aszraf Ghani zbiegł za granicę.

Władze Międzynarodowego Lotniska im. Hamida Karzaja w Kabulu odwołały wszystkie loty komercyjne. Przestrzeń powietrzna jest dostępna tylko dla celów militarnych. 

Talibowie z kolei kontynuują rozmowy z nietalibskimi politykami dotyczące utworzenia rządu. Już zapowiedziano, że w kraju nie będzie standardów demokratycznych, tylko będzie obowiązywał szariat.