Podjęta przez Holandię próba ewakuacji cywilów z Afganistanu we wtorek wieczorem nie powiodła się. Z powodu chaosu w okolicach kabulskiego lotniska, osoby uprawnione do lotu nie dostały się na pokład maszyny - przekazała minister spraw zagranicznych Sigrid Kaag. W środę udało się jednak ewakuować pierwszych Holendrów dwoma samolotami.

Holandia zamierza ewakuować do 1 tys. Afgańczyków pracujących w ambasadzie oraz tłumaczy wraz z rodzinami.

Kaag poinformowała, że samolot wojskowy operowany przez Holandię i inne kraj północnoeuropejskie odleciał bez żadnego pasażera na pokładzie. To jest okropne. Wielu z nich było u bram lotniska ze swoimi rodzinami - powiedziała holenderskiej agencji prasowej ANP.

Żołnierze amerykańscy zabezpieczający lotnisko w Kabulu nie pozwolili żadnemu nieuprawnionemu Afgańczykowi wejść na teren lotniska. Kaag wskazała, że samolot mógł przebywać na płycie lotniskowej jedynie pół godziny. Mam nadzieję, że sytuacja poprawi się w środę. Staramy się zrozumieć sytuację i upewnić się, że dotrzemy do każdej osoby, którą chcemy ewakuować - dodała.

W środę poinformowano jednak, że pierwszym Holendrom udało się opuścić Kabul.  Odlecieli dwoma samolotami i są w drodze do domu. Ciężko pracujemy z naszymi sojusznikami nad kolejnymi lotami - napisała Sigrid Kaag.

Nie jest jasne, ilu Holendrów wyleciało już z Afganistanu. Na razie nie będziemy o tym informować - powiedziała parlamentarzystom Kaag.

Minister powiedziała holenderskiej agencji prasowej ANP, że odczuwa "niezwykłą ulgę". Ale to tylko pierwszy krok, wiele, więcej osób wciąż musi zostać ewakuowanych - mówiła Kaag.

Ministerstwo spraw zagranicznych informuje, że planuje zorganizować loty wahadłowe.

Siły USA musiały w poniedziałek wstrzymać wszystkie ewakuacje, ponieważ lotnisko w Kabulu zapełnione było tysiącami osób, które chciały uciec z zajętej w niedzielę przez talibów stolicy Afganistanu. We wtorek rano loty wznowiono.