Założyciel WikiLeaks Julian Assange powiedział, że nie stawi się na komisariacie, do czego wezwała go brytyjska policja. "Jest niemal pewne, że nie opuszczę ambasady Ekwadoru i nie pójdę na policję" - zapowiedział w rozmowie telefonicznej z BBC.

Julian Assange został wezwany na godzinę 11.30 (czasu lokalnego) do komisariatu w dzielnicy Belgravia, w środkowej części Londynu. Scotland Yard podkreślił, że założyciel WikiLeaks, który 19 czerwca schronił się w ambasadzie Ekwadoru, gdzie poprosił o azyl, złamał warunki zwolnienia warunkowego. Niestawienie się na wezwanie będzie kolejnym naruszeniem upoważniającym do aresztowania - zwrócono uwagę.

Przez 18 miesięcy Assange prowadził batalię z brytyjskim wymiarem sprawiedliwości w celu uniknięcia ekstradycji do Szwecji, gdzie jest podejrzany o przestępstwa na tle seksualnym i poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości.

Australijczyk obawia się, że w przypadku wydania go Szwedom może następnie trafić w ręce Amerykanów. Tam - jak przypuszcza - może zostać postawiony przed sądem, podobnie jak żołnierz armii USA Bradley Manning, odpowiadający przed wojskowym trybunałem za przekazanie WikiLeaks tysięcy poufnych dokumentów dotyczących m.in. wojny w Iraku i Afganistanie.

Assange zaprzecza oskarżeniom szwedzkiego wymiaru sprawiedliwości i podkreśla, że do seksu doszło za obopólną zgodą, a zarzuty mają podłoże polityczne.

Władze Ekwadoru rozpatrują nadal wniosek założyciela WikiLeaks. W poniedziałek było to tematem spotkania prezydenta tego kraju Rafaela Correi i ambasador w Wielkiej Brytanii Any Alban.