Ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin skrytykował przedstawione przez prezydenta USA Baracka Obamę plany zwiększenie obecności wojskowej USA w Europie Wschodniej. "Jeśli USA wykorzystują sytuację na Ukrainie do prężenia muskułów, to nic dobrego z tego nie wyniknie" - stwierdził Czurkin.

Zaapelował też do ukraińskiego prezydenta elekta Petra Poroszenki o zakończenie "operacji antyterrorystycznej" przeciwko separatystom. Ta operacja pogarsza tylko sytuację na Ukrainie - podkreślił rosyjski dyplomata.

Jak donosi korespondent RMF FM Przemysław Marzec, wieczorem w Rosji główną wiadomością była zapowiedź spotkania w Normandii prezydenta Władimira Putina i kanclerz Niemiec Angeli Merkel. To - jak zauważa nasz dziennikarz - podstawowy powód braku ostrej reakcji Rosji, przynajmniej na razie, na zapowiedzi Obamy.

Z drugiej strony dziennik "Kommiersant" donosi, powołując się na informatorów w Kwaterze Głównej NATO, że Sojusz dotrzyma porozumień z Rosją i żadnej stałej obecności wojsk we wschodniej Europie nie będzie. "Wiedomosti" przepowiadają z kolei, że wzrost wydatków wojskowych państw NATO - jeżeli w ogóle do niego dojdzie - będzie "nieznaczny".

Podczas pierwszego dnia wizyty w Warszawie Barack Obama wezwał amerykański Kongres do poparcia propozycji przeznaczenia 1 mld dolarów na zwiększenie obecności wojskowej USA w Europie Wschodniej. Fundusze te mają być przeznaczone na intensyfikację ćwiczeń, misje szkoleniowe i rotację wojsk, a także służyć rozwijaniu zdolności militarnych w krajach, które nie są członkami NATO, np. na Ukrainie. Nie podano, przez jak długi czas te środki miałyby być wydawane.