Jeden z liderów ukraińskiej opozycji Witalij Kliczko oskarżył na łamach niemieckiej gazety "Bild" prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza o ukrywanie majątku na kontach bankowych w Szwajcarii i Liechtensteinie. "Majątek Janukowycza oceniany jest na ponad 200 mln euro, ale w swoim oficjalnym zeznaniu podatkowym prezydent podaje tylko niecałe trzy miliony dolarów" - pisze Kliczko.

Jak twierdzi opozycjonista, resztę majątku prezydent ukrył za pomocą firm powierniczych na kontach w Liechtensteinie i Szwajcarii. Kliczko dodaje, że szczególnie bliskie więzi łączą prezydenta także z Austrią, gdzie prawdopodobnie przeprowadza swoje "transakcje". Austria jest też krajem, w którym szczególnie dobrze czuje się były premier Mykoła Azarow, co nie może być przypadkiem - pisze Kliczko.   

Lider partii Udar wylicza, że Janukowycz jest właścicielem terenów łowieckich o powierzchni 35 tys. hektarów, pałacu na Krymie oraz luksusowej daczy.

Jak pisze Kliczko, także rodzina prezydenta wzbogaciła się podczas jego kadencji. Jego syn, z wykształcenia lekarz stomatolog, awansował na jednego z najbogatszych ludzi na Ukrainie, a czasopismo ekonomiczne "Forbes" wyceniło jego majątek na 500 mln euro. 

Bardzo trudno jest siedzieć podczas negocjacji naprzeciwko tego oszusta - pisze Kliczko. Zwraca uwagę, że Janukowycz groził rozwiązaniem parlamentu, co oznaczałoby utratę przez posłów, w tym także Kliczkę, immunitetu. To było coś więcej niż zwykła groźba; Janukowycz chce mnie widzieć w więzieniu tak jak Julię Tymoszenko - napisał ukraiński opozycjonista. 

(mpw)