"Mamy wolność w sobie. Teraz chcemy, żeby zapanowała w naszym kraju (...) Wesprzyjcie nas, udostępniajcie to wideo dalej " - mówi bohaterka filmu "I am a Ukrainian", który pojawił się w sieci 10 lutego. Nagranie w ostatnich dniach stało się bardzo popularne, tym bardziej że apel młodej dziewczyny wciąż jest aktualny. Sytuacja na Ukrainie zaostrza się; w zamieszkach zostały ranne setki osób, potwierdzono też 26 ofiar śmiertelnych.

Jestem Ukrainką, pochodzę z Kijowa. Znajduję się na Majdanie, w centrum mojego miasta. Tysiące osób z całego kraju są na ulicach. Jest tylko jeden powód: chcemy być wolni od dyktatury i od polityków, którzy myślą tylko o sobie - mówi bohaterka filmu. Władza jest gotowa strzelać, bić i ranić niewinnych ludzi. Chciałabym, żebyśmy mogli żyć w wolnym kraju. Jesteśmy cywilizowanymi ludźmi, ale nasz rząd to barbarzyńcy - zaznacza.

Młoda Ukrainka apeluje o wsparcie. Wiem, że jutro możemy nie mieć dostępu do telefonów ani internetu i zostać sami. Milicjanci mogą też nas zabić, jednego po drugim. Dlatego proszę Was o pomoc. (...) Możecie nam pomóc opowiadając o tych wydarzeniach znajomym i udostępniając to wideo dalej. Wesprzyjcie nas.

Za plecami dziewczyny widać płonącą ulicę, tłumy protestujących, milicjantów pałujących ludzi... Kadry z filmów i zdjęcia dobrze znane z dziennikarskich relacji.

Krwawy bilans zamieszek na Ukrainie


Ostatnie doniesienia mówią o 26 zabitych w starciach na Ukrainie, do których dochodziło wczoraj i minionej nocy. Ukraińskie ministerstwo obrony wzmacnia tymczasem ochronę składów broni i wysyła do stolicy brygady wojsk powietrzno-desantowych z Dniepropietrowska na wschodzie kraju. Partie opozycyjne alarmują natomiast, że ich biura poza Kijowem są podpalane. Wydarzenia na Ukrainie na bieżąco możecie śledzić w naszej relacji minuta po minucie.

Czekamy także na Wasz głos. Przeczytaj argumenty naszych dziennikarzy i weź udział w dyskusji.