Ponad 20 tys. budynków zniszczyło piątkowe trzęsienie ziemi w Japonii. Premier kraju zarządził wysłanie w miejsca, które najbardziej ucierpiały na skutek kataklizmu, dodatkowych 35 tys. ratowników. W sumie ze skutkami trzęsienia i tsunami walczy ich już 100 tys. ludzi. Pomoc Japonii zaoferowało ponad 70 krajów.

Większość ekip wciąż jednak nie dotarła do Japonii. Wczoraj Stany Zjednoczone skierowały do wybrzeży Honsiu dwa lotniskowce. Atomowy "Ronald Reagan" dotarł już na miejsce i na prośbę władz tankuje japońskie helikoptery. Z San Francisco i Fairfax ma wyruszyć wyposażona w 150 ton sprzętu i 12 psów grupa ratowników, wyspecjalizowanych w działaniach w podobnych klęskach.

Ekipy ratownicze z psami zaoferowały również: Korea Południowa, Singapur i Australia. Z Nowej Zelandii ratownicy zmierzają do Japonii prosto z Christchurch, które zostało zniszczone trzęsieniem ziemi trzy tygodnie temu.

Na miejsce dotarły już ekipy ratowników ze Szwajcarii i Niemiec, oczekiwane są kolejne, z Francji i Wielkiej Brytanii. Szereg krajów kieruje na wyspy specjalistów od elektrowni jądrowych, japońskie władze zwróciły się też do Rosji z prośbą o zwiększenie dostaw energii elektrycznej i gazu.