Rząd Wielkiej Brytanii poinformował, że natychmiast po trzęsieniu ziemi siły reżimu Baszszara al-Asada zbombardowały miasto będące w rękach antyrządowych syryjskich rebeliantów.

Brytyjska posłanka Alicia Kearns przekazała we wtorek, że siły rządowe dokonały "prawdziwie bezdusznego i haniebnego ataku" na miasto Mari w północno-zachodniej Syrii.

Pani Kearns absolutnie słusznie zwróciła uwagę na całkowicie nieakceptowalne bombardowanie terytoriów natychmiast po wystąpieniu tej katastrofy naturalnej - skomentował minister spraw zagranicznych James Cleverly, cytowany przez Sky News.

Niestety, ukazuje to długoterminowy wzorzec zachowania reżimu Asada, reżimu, który potępiamy, na który nałożyliśmy sankcje i będziemy pracować nad kolejnymi, razem z naszymi międzynarodowymi przyjaciółmi i partnerami, aby spróbować zapobiec podobnemu zachowaniu w przyszłości - oświadczył Cleverly.

Rośnie bilans ofiar kataklizmu

Poniedziałkowe trzęsienie ziemi spowodowało olbrzymie zniszczenia w Turcji i Syrii, w której od lat trwa wojna domowa.

Na terytoriach zajmowanych przez antyrządowych rebeliantów w wyniku trzęsienia ziemi i następujących po nim wstrząsów wtórnych zginęło 1280 osób, a 2600 zostało rannych - poinformowała w środę organizacja ratunkowa Białe Hełmy.

W oświadczeniu podkreślono, że oczekuje się, iż liczby te znacznie wzrosną, a kilkaset rodzin, ponad 50 godzin po trzęsieniu ziemi, nadal znajduje się pod gruzami. Syryjska agencja SANA przekazała, że w prowincjach będących w rękach reżimu odnotowano 1250 ofiar śmiertelnych i 2054 rannych.