Agnieszka Radwańska w najnowszym rankingu WTA spadła na 5. miejsce. Jerzy Janowicz wypadł z czołowej "50" a Łukasz Kubot z czołowej setki. Tak po zakończonym wczoraj wielkoszlemowym Wimbledonie prezentują się Polacy. "Dla tenisistów awanse i spadki w rankingu są czymś do czego trzeba być przyzwyczajonym, ale Londyn rzeczywiście pokazał nasze miejsce w szeregu" - mówi w rozmowie z RMF FM Adam Romer z magazynu "Tenisklub".

Patryk Serwański: Rok temu byliśmy w świetnych nastrojach. Wimbledon 2013 był dla nas wyjątkowy. Nasi zawodnicy zebrali wtedy sporo punktów. Teraz tracą i spadają w rankingu.

Adam Romer: Mówiłem przed Wimbledonem, że nie zawsze jest niedziela. Nie da się przy takim potencjale polskiego tenisa co rok dochodzić do finału, czy półfinału. Zeszłoroczne wyniki były nieco ponad stan. Tegoroczny Wimbledon lepiej odzwierciedla siłę naszego tenisa. Janowicz i Kubot doszli do 3. rundy. To nie jest zły wynik. Byli wśród 32 najlepszych tenisistów. Oczywiście po zeszłorocznym półfinale oczekiwaliśmy więcej po Janowiczu, ale chyba niezasłużenie. Widać było, że forma Polaka jest słabsza, po za tym Jerzego już lepiej znają rywale. Wimbledon sprowadził nas na ziemię. Trzeba zabrać się do pracy, inaczej nie będzie wyników.

Rankingi ATP i WTA odzwierciedlają jednak to co dzieje się w ostatnich 12 miesiącach. Gdyby Janowicz i Kubot punktowali w ciągu roku te straty nie byłyby tak duże. W singlu jednak od miesięcy jest źle i teraz mamy dowody. W tym tygodniu Kubot i Janowicz odnotowali największe spadki wśród 150 czołowych zawodników rankingu.

Ranking jest tworzony na bazie występów w ciągu roku. Solidna gra w całym sezonie daje możliwość utrzymania niezłego miejsca. Na przykład Tommy Robredo - Hiszpan nie odnosi wielkich sukcesów a przed Wimbledonem był w rankingu wyżej od Janowicza. Spadki Polaków są rozczarowujące, ale to normalne w tenisie. To może nie jest najważniejsza rzecz, ale pokazuje długofalowo formę zawodnika. Zgadzam się z tezą, że nasi panowie mają nie najlepszy rok. Przysiężny - kilkanaście porażek z rzędu. Janowicz 9 przegranych. To wszystko odbija się na rankingu. Ja jednak wierzę w to co mówi Janowicz, że ranking nie jest najważniejszy i że on jest w stanie wrócić na wyższe miejsce.

Zawiodła też Agnieszka Radwańska. Nie samą porażką z Jekateriną Makarową. Chodzi o styl tej porażki.

Dziennikarze mają łatwiej, bo mogą spekulować. W gorszej sytuacji jest trener Tomek Wiktorowski, który na Wimbledonie nie potrafił wytłumaczyć tej porażki. Wydaje mi się, że Agnieszka nie ma planu "B" na takie rywalki jak Makarowa. Rosjanka odrobiła lekcję. Narzuciła swój styl gry i Polka po prostu pękła. Widać było, że nie idzie i czasami tak na korcie bywa - ucieka koncentracja, wola walki i traci się seryjnie punkty. Wtedy trzeba spróbować czegoś innego czasami zwariowanego. Agnieszka grała zachowawczo i skończyło się jak się skończyło. A Makarowa nie była jakaś niesamowita. W kolejnej rundzie gładko przegrała z Safarovą. Porażka Radwańskiej tym bardziej bolesna, bo trzy pierwsze rundy Polka pokonała bardzo łatwo.

Finały Wimbledonu miały różne oblicza. U pań jednostronna walka Kvitovej z Bouchard, ale u panów mecz Djokovicia z Federerem to był tenis na najwyższym poziomie, a już pogoń Szwajcara w czwartym secie z 2:5 na 7:5 to już mistrzostwo.

W tenisie nic nie dzieje się z dnia na dzień. Eugenie Bouchard przegrała finał tak dramatycznie bo to był jej pierwszy wielkoszlemowy finał. Z ogromną presją nie każdy sobie radzi. Trzeba to zobaczyć, przeżyć. Wygrało więc doświadczenie Kvitovej. Kanadyjka szybko się uczy i pewnie niebawem znów zagra w finale i wtedy będzie miała o wiele większe szanse na zwycięstwo. U panów w finale zagrało dwóch czołowych tenisistów ostatnich lat. Ich staż, doświadczenie są ogromne. Takiego finału się spodziewaliśmy. O tej pogoni Federera będzie się jeszcze długo mówiło. To była najwyższa klasa światowa. W piątym secie Szwajcarowi czegoś zabrakło. Może to już różnica wieku. Te blisko 33 lat już mu ciążą. Jest w wielkiej formie, ale będzie mu coraz ciężej. Wydaje mi się, że Federer już 18 tytułu wielkoszlemowego nie zdobędzie. On będzie jeszcze wygrywał mniejsze turnieje, utrzyma się w czołówce, ale przy takim naporze młodych nie wierzę w jego kolejny triumf w wielkim szlemie.