W pierwszym meczu półfinałowym French Open Iga Świątek mierzyła się z liderką rankingu tenisistek Aryną Sabalenką. Polka walczyła w Paryżu o piątą wygraną w tym turnieju, a czwartą z rzędu. Niestety, nie uda jej się zdobyć w tym roku tytułu. O wyniku meczu rozstrzygnął trzeci set. Polka przegrała go do zera. To pierwsza porażka Polki na kortach im. Rolanda Garrosa od 9 czerwca 2021 roku. W poniedziałkowym notowaniu światowego rankingu Świątek spadnie z piątego na siódme miejsce.
Początek meczu półfinałowego wyznaczono na godz. 15. Po godz. 14 nad Paryżem zaczął padać deszcz, wiał też silny wiatr. Organizatorzy podjęli decyzję o zamknięciu dachu nad kortem - to była niestety zła informacja dla kibiców Świątek. Brak wiatru i stałe warunki gry są idealne dla tzw. "bighiterek", zawodniczek grających siłowo. A taką jest Sabalenka.
Zawodniczki rozpoczęły spotkanie o godz. 15:10.
Niestety, Polka została przełamana już w pierwszym gemie I seta. Popełniła podwójny błąd serwisowy. W kolejnym gemie Sabalenka serwowała bardzo pewnie (był jeden as) i wyszła na prowadzenie 2:0 w I secie.
Trzeci gem był bardziej zacięty, ale Świątek znowu została przełamana. Sabalenka błyskawicznie wyszła na prowadzenie 3:0.
Świątek pokazała w czwartym gemie, że łatwo skóry nie sprzeda. Nie wykorzystała dwóch pierwszych break-pointów, ale trzeci już tak i odrobiła jedno przełamanie. Zrobiło 3:1 dla Białorusinki.
Niestety, Białorusinka łatwo przełamała tenisistkę z Raszyna w kolejnym gemie (4:1).
I set miał nietypowy przebieg - tenisistki miały problem z wygrywaniem przy własnym podaniu. Świątek w szóstym gemie po raz drugi przełamała Sabalenkę, zmniejszając jej prowadzenie do 4:2.
W siódmym gemie, nie bez kłopotów, Świątek po raz pierwszy w tym meczu wygrała przy własnym podaniu. W kolejnym po raz trzeci przełamała liderkę rankingu, doprowadzając do remisu 4:4. Sabalenka poczuła się wyraźnie zirytowana, zaczęła pokrzykiwać do swojego sztabu na trybunach.


