Rozstawiona z "czwórką" Naomi Osaka pokonała Amerykankę Jennifer Brady (28.) 7:6 (7-1), 3:6, 6:3 w półfinale US Open. I to ona zagra w decydującym meczu turnieju wielkoszlemowego.

Naomi Osaka zwróciła na siebie uwagę tenisowego świata, gdy niespodziewanie wygrała US Open w 2018 roku. Cztery miesiące później powiększyła dorobek o drugi tytuł wielkoszlemowy za sprawą zwycięstwa w Australian Open 2019. Dzięki temu została liderką światowego rankingu. Potem zaczęła notować gorsze wyniki, do tego doszły kłopoty zdrowotne. W imprezie WTA w Nowym Jorku, która poprzedzała tegoroczną edycję zmagań wielkoszlemowych na obiektach Flushing Meadows, Japonka dotarła do finału. Do tego spotkania już jednak nie przystąpiła z powodu kontuzji.

Na kort w maseczce

Azjatka, której ojciec jest Haitańczykiem, od kilku tygodni mocno udziela się w dyskusji na temat niesprawiedliwości rasowej w USA i brutalności tamtejszej policji wobec ciemnoskórych. Mieszkająca w tym kraju zawodniczka początkowo w ramach protestu nie przystąpiła do półfinału imprezy WTA w Nowym Jorku (po rozmowie z organizatorami dzień później jednak zagrała), a podczas obecnych zmagań wielkoszlemowych wychodzi na kort w maseczkach ochronnych, na których ma imiona i nazwiska ciemnoskórych osób, które w ostatnich latach zginęły w wyniku brutalności policji. Nie inaczej było w czwartek.

Osaka, która pod nieobecność m.in. dwóch czołowych tenisistek światowej listy, od początku była jedną z głównych faworytek tej edycji US Open, początkowo pewniej wygrywała swoje gemy serwisowe, ale to Jennifer Brady wypracowała sobie jedyną w pierwszej partii okazję przełamanie. Doszło do tego przy stanie 3:3, ale wyżej notowała z zawodniczek wyszła z opresji, a w tie-breaku oddała rywalce tylko punkt. Był to pierwszy stracony set przez 25-letnią Amerykankę w tegorocznej edycji nowojorskiego turnieju wielkoszlemowego.

Na jedynego "breaka" w drugiej odsłonie czekać trzeba było do ósmego gema. Na jego koniec po efektownej, składającej się z 18 uderzeń wymianie Osaka posłała piłkę na aut. Reprezentantka gospodarzy tej szansy nie zmarnowała i szybko doprowadziła potem do remisu w całym spotkaniu.

W decydującej partii kontrolę nad wydarzeniami na korcie przejęła już była liderka światowego rankingu. Przełamanie zaliczyła w czwartym gemie. Decydujący punkt zdobyła po tym, jak jedno z sędziów liniowych zagranie Brady uznało za autowe. Telewizyjna powtórka wykazała, że umieściła ona wówczas jednak piłkę w polu gry, ale nie poprosiła o weryfikację. Kort centralny jest jednym z dwóch obiektów Flushing Meadows, na których w tym roku korzysta się z arbitrów liniowych. Na pozostałych, ograniczając z powodu pandemii liczbę osób pracujących przy turnieju, wprowadzono system elektroniczny.

Przy prowadzeniu 4:1 Japonka miała trzy okazje na drugie i choć ich nie wykorzystała, to spokojnie kontrolowała już przebieg dwugodzinnego meczu do samego końca. Zanotowała w nim łącznie 35 uderzeń wygrywających i 17 niewymuszonych błędów. Jej przeciwniczka miała ich - odpowiednio - 35 i 25.

Była to trzecia konfrontacja dziewiątej w rankingu WTA Osaki z 41. w tym zestawieniu Amerykanki.
Po raz drugi lepsza okazała się Azjatka. Amerykanka walczyła w czwartek o trzecią w karierze i w tym sezonie wygraną z rywalką z Top10 światowej listy.

Nowy Jork jest dla mnie drugim domem. Kocham atmosferę tutejszych kortów, nawet jeśli w tym roku nie ma na nich kibiców. Mam wrażenie, że tutejszy kort centralny bardzo mi pasuje - powiedziała 23-letnia Naomi Osaka, która wraz z rodzicami przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych jako dziecko.

W sobotnim finale zmierzy się z rozstawioną z "trójką" reprezentantką gospodarzy Sereną Williams lub Białorusinką Wiktorią Azarenką.

Brady po raz pierwszy w karierze wystąpiła w wielkoszlemowym półfinale. Dotychczas jej najlepszym wynikiem w zawodach tej rangi była 1/8 finału.