Wiktoria Azarenka pewnie awansowała do półfinału wielkoszlemowego US Open, pokonując w środę rozstawioną z "16" Belgijkę Elise Mertens 6:1, 6:0. Teraz białoruską tenisistkę czeka w Nowym Jorku szlagierowy pojedynek z Amerykanką Sereną Williams (3.).

Zajmująca 27. miejsce w rankingu WTA Azarenka przystąpiła do pojedynku z 18. w tym zestawieniu Mertens skoncentrowana i pewna siebie.

W całym spotkaniu posłała 21 uderzeń wygrywających, podczas gdy solidnie grająca zazwyczaj Belgijka zanotowała 23 niewymuszone błędy, z których 13 zaliczyła w pierwszym secie. Białorusinka nie zwalniała tempa i od stanu 2:1 w inauguracyjnej odsłonie nie pozwoliła rywalce na zapisanie na swoim koncie choćby gema.


O tym, że jest obecnie w wysokiej formie, przekonała się m.in. Iga Świątek, którą była liderka światowego rankingu wyeliminowała w trzeciej rundzie. Azarenka w drodze do półfinału straciła tylko jednego seta. Tuż przed rozpoczęciem US Open triumfowała w imprezie WTA rozgrywanej również w Nowym Jorku (finał Japonka Naomi Osaka oddała walkowerem). Był to jej pierwszy wygrany turniej cyklu od ponad czterech lat.

"Nigdy wcześniej nie miałam takiej frajdy z tenisa jak teraz"

Teraz jak nigdy wcześniej doceniam czas spędzany na korcie. Szczerze mówiąc, to nigdy wcześniej nie miałam takiej frajdy z tenisa jak teraz. Podchodziłam do tego jak do pracy i czegoś, co powinnam zrobić. Jeśli wygrywałam, to czerpałam z tego radość, ale jeśli przegrywałam, to byłam smutna i przez kilka dni nie mogłam normalnie funkcjonować. Teraz nic mi nie przeszkadza. Powiedziałabym, że cieszę się chwilą - powiedziała Wiktoria Azarenka.

Białorusinka to zdobywczyni dwóch tytułów wielkoszlemowych w singlu. W latach 2012-13 triumfowała w Australian Open i wystąpiła w decydującym meczu US Open. Dodatkowo ma na koncie dwa tytuły wielkoszlemowe w mikście, z czego jeden wywalczony w Nowym Jorku (2007). Pod koniec 2016 roku urodziła syna, a po rozstaniu z ojcem dziecka stoczyła długą batalię prawną o opiekę nad małym Leo. Z tego powodu rezygnowała ze startu w niektórych turniejach.


Do wielkoszlemowego półfinału awansowała teraz po raz pierwszy od siedmiu lat, a ósmy w karierze. Gdy w 2012 i 2013 roku wystąpiła w meczu o tytuł w nowojorskiej imprezie, to w obu przypadkach w trzech setach pokonała ją Serena Williams. Teraz znów triumfatorka 23 turniejów tej rangi w singlu i sześciokrotna zwyciężczyni zmagań na obiektach Flushing Meadows stanie na jej drodze, tyle że rundę wcześniej.

Czy mogło być lepiej? To niesamowita okazja, by zagrać z mistrzynią. Kimś, kogo bardzo szanuję i moją przyjaciółką. Jestem bardzo podekscytowana. Mam nadzieję, że będę się dobrze bawić - tak Azarenka skomentowała czekający ją mecz z utytułowaną Amerykanką.

Bilans ich dotychczasowych pojedynków przemawia wyraźnie na korzyść reprezentantki gospodarzy, która z 22 spotkań wygrała 18.


Williams, która pod koniec września skończy 39 lat, w środę pokonała Bułgarkę Cwetanę Pironkową 4:6, 6:3, 6:2.

Mertens - która rundę wcześniej wygrała z rozstawioną z "dwójką" Amerykanką Sofią Kenin, triumfatorką styczniowego Australian Open - powtórzyła swoje ubiegłoroczne osiągnięcie z nowojorskich kortów.

W półfinale imprezy wielkoszlemowej była tylko raz - w Australian Open 2018. W tym roku wygrała 23 mecze, czym nie może się pochwalić żadna inna tenisistka.