Iga Świątek przegrała z Filipinką Alexandrą Ealą 2:6, 5:7 i odpadła z tenisowego turnieju WTA 1000 na kortach twardych w Miami. Mecz trwał godzinę i 41 minut.

To nie tak miało być. Rozstawiona z numerem drugim Iga Świątek niespodziewanie przegrała z notowaną na 140. miejscu w światowym rankingu Alexandrą Ealą z Filipin 2:6, 5:7 w ćwierćfinale tenisowego turnieju WTA 1000 na kortach twardych w Miami. 

Mecz trwał godzinę i 41 minut.

Wiceliderka światowego rankingu, która walczyła o drugi w karierze triumf w tej imprezie, po drodze do ćwierćfinału pokonała m.in. rozstawioną z numerem 22. Ukrainkę Elinę Switolinę. W trzech wcześniejszych meczach nie straciła seta. 

Przegranej partii na swoim koncie nie miała również wcześniej 19-letnia Eala, która w Miami rozgrywa najlepsze zawody w karierze. 

140. w światowym rankingu tenisistka w pierwszej rundzie wygrała z Amerykanką Katie Volynets, a sporą niespodziankę sprawiła w kolejnym spotkaniu, gdy wyeliminowała rozstawioną z numerem 25. Łotyszkę Jelenę Ostapenko.

W trzeciej rundzie natomiast sensacyjnie uporała się z mistrzynią Australian Open 2025 Amerykanką Madison Keys (nr 5.). 

W starciu ze Świątek młoda Filipinka sprawiła jeszcze większą niespodziankę. Od początku prezentowała się lepiej, mimo że widać było, że doskwiera jej ból w lewej nodze

Zanotowała gorszy moment w drugiej partii, gdy Polka wygrała cztery gemy z rzędu, ale przetrwała to, po czym zwyciężyła w trzech ostatnich gemach i odniosła największy triumf w karierze.

Przebieg meczu

Już pierwszy gem spotkania przy serwisie Filipinki był długi i zacięty, ale finalnie padł łupem 23-letniej Polki, która wykorzystała drugiego break-pointa. Nie zdeprymowało to młodszej z tenisistek, która grała odważnie i chwilę później sama miała piłki na przełamanie. Wykorzystała drugą z nich, doprowadzając do remisu, chociaż widać było, że momentami doskwiera jej ból w obandażowanej lewej nodze. 

Prezentowała się jednak lepiej niż wiceliderka światowego rankingu, przełamując ją po raz drugi. Świątek odrobiła stratę w kolejnym gemie, ale ponownie nie była w stanie utrzymać swojego podania. Nie zmieniło się to do końca premierowej odsłony, niżej notowana zawodniczka opanowała natomiast serwis, co pomogło jej zwyciężyć 6:2. 

Największą różnicę w statystykach między tenisistkami widać było w niewymuszonych błędach - w pierwszym secie Filipinka popełniła ich 5, a Polka 19.

Eala kontynuowała pewną grę w drugim secie, bez większych problemów utrzymała podanie, a następnie po raz kolejny przełamała rywalkę. Dopiero w trzecim gemie raszynianka zaczęła grać lepiej, dzięki czemu odrobiła stratę, wykorzystując już pierwszego w tej partii break-pointa. 

Chwilę później posłała dwa asy z rzędu i po raz pierwszy w tym meczu utrzymała podanie, po czym ponownie przełamała Filipinkę. Świątek prowadziła już 4:2 i wydawało się, że odzyskała kontrolę nad przebiegiem seta, jednak niżej notowana tenisistka przetrwała kryzys, a Polkę znów zawiódł serwis i było 4:4. 

W kluczowym momencie Eala utrzymała podanie, dołożyła kolejne przełamania, co pozwoliło jej triumfować 7:5. Po ostatnim punkcie, który padł po autowym zagraniu wiceliderki światowego rankingu, 19-latka stanęła na korcie z wyrazem niedowierzania na twarzy. 

W całym spotkaniu raszynianka popełniła 32 niewymuszone błędy, a jej rywalka - 12.

Eala: "Jestem w szoku"

Eala została pierwszą reprezentantką swojego kraju, która dotarła do półfinału imprezy cyklu WTA lub ATP. 

Nie wiem, co powiedzieć. Jestem w kompletnym szoku. To całkowicie nierealne - powiedziała w krótkiej rozmowie na korcie po meczu, w którym odniosła największy triumf w karierze.

O finał Eala zagra ze zwyciężczynią starcia Amerykanki Jessiki Peguli (nr 4.) z Brytyjką Emmą Raducanu. 

Wynik ćwierćfinału: Alexandra Eala (Filipiny) - Iga Świątek (Polska, 2) 6:2, 7:5.