"PiS jest atakowany nie tylko za zmiany, które wprowadza, ale też za sprawy, na które nie ma wpływu" - mówił w Zambrowie (Podlaskie) prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jako sprawę, na którą nie ma wpływu, wskazał ujawnienie teczek z domu Czesława Kiszczaka.

"PiS jest atakowany nie tylko za zmiany, które wprowadza, ale też za sprawy, na które nie ma wpływu" - mówił w Zambrowie (Podlaskie) prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jako sprawę, na którą nie ma wpływu, wskazał ujawnienie teczek z domu Czesława Kiszczaka.
Jarosław Kaczyński /Jakub Kamiński /PAP

I dlatego potrzeba poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości jest dziś tak mocna. Właśnie dlatego, że tak bardzo nas atakują, że tak bardzo wykorzystywane są najróżniejsze preteksty, żeby nas atakować. Czy to, w gruncie rzeczy niewiele znaczące, zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, czy to nawet wydarzenia, na które nie mieliśmy żadnego wpływu, jak ujawnienie materiałów, które były przechowywane w domu, zmarłego już, eksministra spraw wewnętrznych Kiszczaka - mówił Kaczyński.

Powtarzam - to były przecież sprawy, które były całkowicie poza nami, ale i wokół tego się dzisiaj mobilizuje ludzi przeciwko nam. I powtarzam - stąd ogromne znaczenie tych wyborów, wyborów uzupełniających w skali kraju - mówił prezes PiS w Zambrowie, gdzie wspierał kampanię Anny Marii Anders - kandydatki tej partii w wyborach uzupełniających do Senatu, które odbędą się one 6 marca w okręgu nr 59, obejmującym część województwa podlaskiego.

Na spotkaniu w Zambrowie lider PiS stwierdził, że decyzje, które będą podejmować uczestniczący w tych wyborach, będą "ogromnie istotnymi dla Polski", dlatego powinny być decyzjami "dobrymi, celnymi".

PiS - mówił Kaczyński - to partia "zmiany, dobrej zmiany", ugrupowanie, które chce, by Polska była "sprawiedliwsza, lepiej kierowana, by podjąć wielki wysiłek prawdziwego unowocześnienia naszego kraju, by Polska w relacjach międzynarodowych była podmiotem, a nie przedmiotem". By nie była krajem, którego obywatele byli eksploatowani jako tania siła robocza, by była o prostu w Europie, ale naprawdę. Nie tylko na mocy jakichś traktatów, tylko ze względu na swoją siłę, poziom życia obywateli, na ich realne prawa - powiedział prezes PiS.

Mówił, że program PiS jest "w interesie ogromnej większości Polaków", ale nie wszystkim się podoba. Jest grupa ludzi, która realizację tego programu traktuje jako zagrożenie, i tu w Polsce, i na zewnątrz. Traktuje jako zagrożenie ze względu na swoje realne interesy, realne przywileje, to wszystko, co tworzy ten zły system III RP, ale także ze względu na interesy zewnętrzne, i to zarówno ekonomiczne jak i ideologiczne - powiedział Kaczyński.

O Annie Marii Anders mówił, że to ważna kandydatura. Bo to nazwisko, to dziedzictwo niesie ze sobą ogromny ładunek wartości, tej najlepszej polskiej tradycji w walce o wolność i niepodległość - dodał prezes PiS. Mówił o znaczeniu tej kandydatury dla relacji z Polonią. A, jak zaznaczył, Polonia jest "też wielkim zasobem dla Polski, także jeżeli chodzi o inicjatywy gospodarcze".

Sama kandydatka za najważniejsze dla regionu sprawy uznała bezpieczeństwo i budowę dróg. Ponadto - jak mówiła Anders - opowiada się za tym, żeby "nasze jednostki wojskowe były większe, żeby bazy amerykańskie były na naszych ziemiach, jeżeli się uda". To jest dobre nie tylko dla wojska, ale to jest też praca dla ludzi - powiedziała na spotkaniu w Zambrowie.

Podobne spotkanie z wyborcami kandydatka i prezes PiS mieli wieczorem także w Mońkach.

W niedzielnych wyborach o mandat po senatorze PiS Bohdanie Paszkowskim, który objął stanowisko wojewody podlaskiego, walczyć będzie sześcioro kandydatów. Oprócz Anny Marii Anders, także: Mieczysław Bagiński (PSL), Szczepan Barszczewski (Partia KORWiN), Andrzej Chmielewski (Samoobrona), Sławomir Gromadzki - zgłoszony przez komitet wyborczy wyborców "Szary Obywatel" oraz Jerzy Ząbkiewicz, startujący z własnego komitetu wyborczego "Praca i Przyszłość - Jerzy Ząbkiewicz Senatorem Twojego Regionu".

(mal)