Poniedziałek Wielkanocny to dzień, z którym związanych jest wiele zwyczajów. Tradycją Lanego Poniedziałku na wsiach było (i jest do dzisiaj w niektórych regionach południowej Polski) robienie psikusów sąsiadom. Co ciekawe, nie chodziło w nich tylko o polewanie się nawzajem wodą. W Małopolsce tego dnia na ulicach pojawia się Siuda Baba, a mieszkańcy wybierają się na wielkanocne odpusty. "Liturgia Poniedziałku Wielkanocnego pozwala nam pogłębić spotkanie ze Zmartwychwstałym" - zwraca uwagę w rozmowie z RMF FM dominikanin, ojciec Stanisław Tasiemski.

Poniedziałkowa liturgia w Kościele katolickim jest uroczysta, ale znacznie skromniejsza w porównaniu do Triduum Paschalnego. Wierni słuchają znów o zmartwychwstaniu i zbierają się przy pustym grobie, obok którego stoi figurka zmartwychwstałego Chrystusa.

Drugi dzień świąt wielkanocnych to jednak przede wszystkim czas wyrażania radości w bardziej psotny sposób. Z poniedziałkiem po Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego wiąże się cały wachlarz nader pogodnych zwyczajów. Tradycją we wsiach było (i jest do dzisiaj w niektórych regionach południowej Polski) robienie psikusów sąsiadom. Zamieniano bramy, na dachach umieszczano narzędzia rolnicze, chowano wiadra na wodę.

"Dowcip i radość powinny mieć charakter radosny dla wszystkich"

Nie jestem entuzjastą oblewania się wodą. Tym bardziej, gdy nie jest to zgodą wszystkich i zamiast radości w oblewaniu się, jest przemoc. Trzeba być tu bardzo roztropnym i mieć świadomość, że Święta powinny być radością dla każdego, a nie tylko dla tych, którzy potrafią szybko uciekać - mówi dominikanin, ojciec Stanisław Tasiemski. Dowcip i radość powinny mieć charakter radosny. Liturgia Poniedziałku Wielkanocnego pozwala nam pogłębić spotkanie ze Zmartwychwstałym. To jest czas, kiedy słyszymy Ewangelię, w której Jezus mówi "Witajcie", co przypomina góralskie "Witojcie". Rozważamy więc różne aspekty Zmartwychwstanie - wśród nich między innymi spotkanie uczniów idących do Emaus. Fascynujące jest to, jak odkrywamy, że mimo że mamy swoje kryteria, w naszym życiu dzieje się inaczej, bo tak chce Pan Bóg - dodaje dominikanin. 

Śmigus-dyngus

Lany poniedziałek, śmigus-dyngus, polewanka, lejek - to tylko niektóre z nazw drugiego dnia świąt wielkanocnych. Zwyczaj  określany nazwą "Śmigus-dyngus" polegający na polewaniu wodą kogo się da prawdopodobnie kultywowany jest na pamiątkę rozpędzania przy pomocy wody wiernych, którzy zbierali się w Jerozolimie, aby rozpamiętywać wieści o zmartwychwstaniu Jezusa.

Pierwotnie śmigus i dyngus były dwoma osobnymi zwyczajami. Śmigus polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemnym oblewaniu się wodą. Symbolizowało to wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w późniejszym czasie także i z grzechu. Na śmigus nałożył się zwyczaj dyngusowania (dyngowanie), dający możliwość wykupienia się pisankami od podwójnego lania. Nie wiadomo, kiedy te dwa obyczaje się połączyły, niemniej powstała nazwa zawiera opis ich przebiegu - osoby, które nie wykupiły się podarkami były oblewane wodą.

Siuda Baba

W Małopolsce, zwłaszcza w okolicy Wieliczki, popularnym zwyczajem kojarzonym z Wielkanocnym Poniedziałkiem sa podróże Siudej Baby. Według ludowych wierzeń i podań była ona kapłanką słowiańskiej bogini Ledy. Pilnowała świętego ognia i źródełka w chramie na wzgórzu w Lednicy Górnej koło Wieliczki. Swoją służbę pełniła przez cały rok. Tylko raz, w poniedziałek wielkanocny, mogła znaleźć następczynię. Czyhała wtedy na dziewicę, która nie mogła się wykupić i zostawała Siudą Babą na następny rok. W zaganianiu ofiar pomagał jej Cygan z batem. Spotkanie z Siudą Babą ma przynieść szczęście. Na temat Siudej Baby powstają też popularne wierszyki:

Siuda, ruda popielata
Z batem lata.
Siuda, ruda popielata
Co kominy wymiata.

W tym roku Siuda Baba podróżować będzie w towarzystwie reporterów RMF FM. Wyrusza o 7.00 rano w Lany Poniedziałek z krakowskiego Rynku Głównego.

Święcenie pól

Drugiego dnia świąt kultywowano także poważniejsze obrzędy. O świcie gospodarze święcili pola kropidłem zrobionym z palmy wielkanocnej. Potem wbijali koło zagonów mały krzyżyk palmowy. Po zakończeniu tego obrzędu rozpalało się ognisko i smażyło na nim jajecznicę, którą zjadało się z resztkami święconego.

Dziady śmigustne

Interesujący zwyczaj obchodzony jest w lany poniedziałek w Małopolsce. Pojawiają się tam tzw. dziady śmig ustne, czyli owinięte w słomę maszkary, które obchodzą domy w milczeniu, co jakiś czas wydając dziwne odgłosy.

Z tradycją tą wiąże się smutna legenda - ma to być upamiętnienie jeńców z niewoli tatarskiej, którzy przybyli do polskiej wioski, gdzie otrzymali pomoc. Mieli obcięte języki i zmasakrowane twarze, byli ubrani w łachmany.

Według innych źródeł, owe postacie wyobrażają żydowskich wysłanników, którzy nie chcieli ogłosić, że Jezus zmartwychwstał. I za karę stracili głos.


(md)