Ministerstwo Edukacji Narodowej jest gotowe na przeprowadzenie egzaminów - zapewniała w Sejmie wiceszefowa tego resortu. Marzena Machałek przedstawiła informację w sprawie kryzysu w oświacie i planowanego protestu nauczycieli. Do piątkowego poranka trwa przerwa w negocjacjach pomiędzy rządem a nauczycielami. Beata Szydło zapowiedziała prezentację nowych propozycji.

Nową ofertę rządu najpierw mają poznać związkowcy w piątek o godzinie 8:00 rano. Wiceminister edukacji z sejmowej mównicy mówiła w czwartek wyłącznie o dotychczasowy propozycjach rządu i to bez przesadnego optymizmu. Te propozycje, które rząd przedstawił, naprawdę mogą poprawić sytuację nauczycieli - przekonywała.

Marzena Machałek jednocześnie przyznała, że rozumie frustrację nauczycieli: Nauczyciele zarabiają za mało i mają prawo do protestu i mają prawo do tego, by walczyć o godne płace. Za te zaniedbania wiceminister obwinia poprzedni rząd PO-PSL.

To chyba żart. PiS rządzi od trzech lat - odpowiadała Urszula Augustyn z PO - Nie kładziecie żadnych konstruktywnych rozwiązań na stole, przeciągacie czas rozmów z nauczycielami.

Szefowa MEN Anna Zalewska nie była obecna podczas tej dyskusji. Posłowie PiS nie zważając na strajk dziękowali jej za - ich zdaniem - dobrą reformę.

Nauczyciele ciągle liczą na nową propozycję rządu, która pozowali odwołać strajk. Mówią, że resort edukacji bagatelizował protest, nie wierzył w strajk i mógł wcześniej zacząć negocjacje. Myśmy o to prosili, strona rządowa nie doceniła ogromnej determinacji środowiska, które w pewnym momencie powiedziało: dość - powiedział Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.

Wiceminister Machałek zapewniła dziś w Sejmie, że komisja i zespoły egzaminacyjne są przygotowane do przeprowadzenia egzaminów.

Nauczyciele w szkołach i dyrektorzy mówią, że wcale nie jest pewne przeprowadzanie egzaminów, mimo zmienianego na kolanie prawa, by strajkujących nauczycieli zastąpić np. emerytami lub pedagogami spoza szkoły.

Nie ma czasu na szkolenie i sprawdzenie takich osób. Boję się, żebyśmy nie musieli brać każdego, kto wyrazi na to zgodę. To spore ryzyko i trudna sytuacja - oświadczyła Danuta Kozakiewicz, dyrektor szkoły podstawowej nr 103 w Warszawie. 


ZNP: Blisko 80 proc. szkół i przedszkoli zamierza wziąć udział w strajku

Jak podaje ZNP - z danych zebranych z okręgów związku wynika, że w strajku zamierza wziąć udział 79,725 proc. ogółu szkół i przedszkoli w całym kraju. Nie są to jeszcze pełne dane, brakuje m.in. części danych z woj. podkarpackiego.

Największy odsetek szkół i przedszkoli deklaruje przyłączenie się do akcji strajkowej w województwach: kujawsko-pomorskim - 91 proc., łódzkim - 87 proc., zachodniopomorskim - 85 proc. wielkopolskim - 84 proc., świętokrzyskim i śląskim - po 82 proc., warmińsko-mazurskim i dolnośląskim - po 81 proc.

W woj. pomorskim przystąpienie do strajku deklaruje 79 proc. placówek, małopolskim - 78 proc., lubuskim - 77,6 proc., opolskim - 77 proc., mazowieckim i lubelskim - po 75 proc., podlaskim - 71 proc. W woj. podkarpackim - skąd dane są niepełne - udział w strajku zadeklarowało 70 proc. placówek.

Termin zapowiedzianego protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja mają rozpocząć się matury.

Wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska poinformowała, że zgodnie z końcowymi wynikami referendum strajkowego w Warszawie strajk obejmie 321 z 376 szkół. 145 szkół ma być zamkniętych, w 171 uda się zorganizować zajęcia opiekuńcze. Strajk ma też objąć 151 z 351 przedszkoli.


Jak mówiła wiceprezydent stolicy, wśród placówek, w których zajęcia odbędą się zgodnie z planem, jest jedynie 30 szkół podstawowych, dziewięć liceów oraz trzynaście zespołów szkół. W aż 145 szkołach strajk spowoduje zamknięcie placówki. Jest wśród nich 101 szkół podstawowych, sześć zespołów szkolno-przedszkolnych, dziewięć zespołów szkół i 27 liceów.

W Krakowie podano zaś, że ok. 90 proc. samorządowych placówek szkolnych zadeklarowało gotowość do strajku. Dokładne dane będziemy znali w piątek - powiedział prezydent Jacek Majchrowski. Zapewnił też, że miasto podejmuje szereg działań, aby dzieci w jak najmniejszym stopniu odczuły skutki strajku.

 

Z kolei dyrektor Wydziału Edukacji w krakowskim magistracie Ewa Całus poinformowała, że opieka nad dziećmi uczęszczającymi do szkół, które zostaną zamknięte, spadnie na rodziców. Uważamy, że jest to bezpieczniejsze rozwiązanie niż przewożenie dzieci do innych placówek. To rodzice zdecydują, w jaki sposób zorganizować opiekę - powiedziała i zaznaczyła, że miasto przygotowuje listę placówek kulturalnych, które mogą w przyszłym tygodniu zapewnić dzieciom i młodzieży zajęcia i opiekę.