Posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Kozłowska zapowiedziała, że złoży do prokuratury wniosek o ściganie po incydencie w czasie piątkowego protestu Strajku Kobiet w Bydgoszczy. Podejmując interwencję poselską i okazując poselską legitymację, parlamentarzystka została popchnięta przez policjanta. Według jej relacji, funkcjonariusz uderzył ją również w twarz.

Incydent miał miejsce w czasie manifestacji w Bydgoszczy przeciwko niemal całkowitemu zakazowi aborcji w Polsce: piątek był trzecim dniem protestów wobec publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października, w efekcie której moc stracił przepis zezwalający na aborcję w przypadku nieodwracalnych wad płodu.

Demonstracje zaplanowano tego dnia w ponad 40 miastach i miasteczkach w całym kraju.

Protesty Strajku Kobiet. Przeczytaj naszą relację, zobacz filmy i zdjęcia:

Bydgoskie wydarzenia z udziałem posłanki Iwony Kozłowskiej opisał Portal Kujawski.

"Nerwowo zaczęło się robić w momencie, gdy grupa policjantów weszła w tłum protestujących na ulicy Jagiellońskiej (...) i wyprowadziła mężczyznę, który - jak się dowiadujemy - miał zapalić race" - relacjonuje portal, dodając, że w policyjnych czynnościach wobec mężczyzny chciała uczestniczyć posłanka KO.

Na opublikowanym przez Portal Kujawski nagraniu wideo widać, jak Iwona Kozłowska pokazuje policjantom legitymację poselską, i słychać, jak powtarza: "Interwencja poselska".

Początkowo funkcjonariusze ignorują posłankę, po chwili jednak jeden z nich zdecydowanym ruchem ją odpycha. Później Kozłowska zostaje popchnięta jeszcze kilkukrotnie.

Iwona Kozłowska: "Jeden z policjantów brutalnie mnie odepchnął i uderzył w twarz"

Wydarzenia zrelacjonowała na swoim facebookowym profilu również sama posłanka.

"W piątek (...) podczas protestu kobiet w Bydgoszczy doszło do zatrzymania dwójki uczestników. Widziałam agresywne zachowanie policjantów, więc podjęłam interwencję poselską. Mimo że pokazywałam legitymację, jeden z policjantów brutalnie mnie odepchnął i uderzył w twarz. Policja utrudniała mi również dotarcie do zatrzymanego w policyjnym samochodzie. Po interwencji u dowódcy pozwolono mi wreszcie uczestniczyć w spisaniu danych mężczyzny" - opisywała Iwona Kozłowska.

"Zastanawiająca jest brutalizacja działań policji wobec pokojowo protestujących. Zadaniem służb jest ochrona i zapewnienie bezpieczeństwa, a nie brutalna pacyfikacja i zastraszanie ludzi" - dodała.

Parlamentarzystka zastanawia się, czy dowódcy nakazują "pacyfikowanie fizyczne posłów opozycji"

Teraz posłanka Koalicji Obywatelskiej zapowiedziała, że będzie "żądała od prokuratury, która ma stać na straży praworządności w Polsce, wyjaśnienia zasad działań bydgoskiej policji w dniu 29 stycznia wobec spokojnie protestujących obywateli".

Poinformowała również, że zamierza wystąpić do komendanta wojewódzkiego o ujawnienie zakresu wydanego policjantom rozkazu.

"W piątek 29 stycznia br. w trakcie wykonywania przeze mnie czynności poselskich, na demonstracji związanej ze zmianą prawa aborcyjnego w Polsce, która to odbywała się w Bydgoszczy, stałam się ofiarą brutalnych zachowań ze strony policji. Interweniując w związku z zatrzymaniem młodego mężczyzny, mimo mojego wyraźnego komunikatu o interwencji poselskiej i okazaniu legitymacji posła, zostałam popchnięta i uderzona przez agresywnego funkcjonariusza policji. Takim zachowaniem policja naruszyła immunitet poselski wynikający z art. 105 Konstytucji RP (...)" - podkreśliła Iwona Kozłowska w wydanym oświadczeniu.

Zauważyła także, że "atak na posła nie jest pierwszym i to zdarzenie może oznaczać, że kierujący policją zdają się wprost nakazywać pacyfikowanie fizyczne posłów opozycji, którzy interweniują w sprawie osób zatrzymywanych na demonstracjach".

Policja będzie wyjaśniać incydent. "Wstępne czynności wykluczyły, aby pani poseł została celowo uderzona w twarz"

Do sprawy odniósł się kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego kujawsko-pomorskiej komendy.

"Sytuacja w czasie zabezpieczenia protestu była bardzo dynamiczna i wiązała się z koniecznością wykonania przez policjantów czynności wobec mężczyzny, który wcześniej odpalił środki pirotechniczne. W trakcie interwencji grupa osób napierała na funkcjonariuszy. Celem naszego działania było jedynie umożliwienie wykonywania czynności. Asekurujący policjanci starali się zapewnić bezpieczeństwo interweniującym funkcjonariuszom poprzez odsuwanie osób napierających" - relacjonował kom. Słomski.

Poinformował, że komendant miejski z Bydgoszczy polecił wyjaśnić sytuację, a równocześnie zaznaczył, że "wstępne czynności wyjaśniające wykluczyły, aby pani poseł została celowo uderzona w twarz przez interweniującego funkcjonariusza".

"Zwracam jednocześnie uwagę, iż nikt nie ma prawa zakłócać czynności wykonywanych przez policjantów podczas interwencji" - podkreślił kom. Słomski.