Polscy siatkarze meczem z Ukraińcami zakończą rywalizację w grupie D mistrzostw Europy. Biało-czerwoni niezależnie od wyniku tego spotkania awansują do 1/8 finału z pierwszego miejsca w tabeli.

Polacy w czterech dotychczasowych meczach stracili tylko jednego seta. Zaczęli od zwycięstwa w Rotterdamie nad Estończykami 3:1, a następnie w tym samym mieście bez problemów pokonali Holendrów i Czechów. Dobrą passę kontynuowali po przenosinach do Amsterdamu, gdzie we wtorek wygrali pewnie z Czarnogórcami. Warto zaznaczyć, że pierwsza odsłona tego ostatniego pojedynku zakończyła się triumfem podopiecznych Vitala Heynena 25:10, co jest rekordowo wysokim zwycięstwem w tej imprezie.

Ukraińcy, z którymi Polacy zagrają dzisiaj, mają na koncie trzy zwycięstwa i jedną porażkę oraz dziewięć punktów. Teoretycznie mają jeszcze szanse na wyprzedzenie drugich w tabeli Holendrów, ale by tak się stało, musieliby pokonać biało-czerwonych.

Na spotkanie tych ekip trzeba było długo czekać. W fazie grupowej ME 2005 obecni mistrzowie świata wygrali 3:1. I właśnie 14 lat Ukraińcy czekali na ponowny udział w czempionacie Starego Kontynentu. W 2005 roku odpadli w fazie grupowej, ale liczba uczestników wynosiła wtedy 16, a od obecnej edycji zwiększyła się do 24. Generalnie najlepszym wynikiem Ukraińców w imprezie tej rangi jest szóste miejsce wywalczone w debiutanckim występie w 1993 roku.

Początek polsko-ukraińskiego starcia w Amsterdamie - o godzinie 20:00.

W drugim z dzisiejszych meczów grupy D Czesi zmierzą się o 17:00 z Czarnogórcami. Obie drużyny mają jeszcze szanse na awans do fazy pucharowej, przy czym Czechom do szczęścia potrzeba wygrania dwóch setów.

Z kim w 1/8 finału?

W 1/8 finału mistrzostw biało-czerwoni trafią najpewniej - jak zauważa Onet - na czwartą drużynę grupy B, a więc Słowację lub Hiszpanię. Możliwa - jak czytamy - jest również potyczka z Niemcami - ale "tylko w przypadku kiepskiego występu naszych siatkarzy z Ukrainą". Spowodowałoby to bowiem spadek na trzecią lokatę Holendrów, a ci jako gospodarze nie mogą zagrać z innymi gospodarzami, czyli Belgami. W takiej sytuacji - wyjaśnia portal - biało-czerwoni spotkaliby się z trzecią drużyną grupy B, czyli właśnie Niemcami.