Po długim sezonie w barwach Vero Volley Monza do domu wróciła siatkarka Magdalena Stysiak. W rozmowie z RMF FM opowiedziała między innymi o rywalizacji w ligowym finale z Imoco Volley Conegliano. Jak Stysiak czuje się we Włoszech po trzech latach pobytu w tym kraju i jakie nadzieje wiąże z nowym trenerem kadry Stefano Lavarinim? Opowiedziała o tym Patrykowi Serwańskiemu.

Magdalena Stysiak to świeżo upieczona wicemistrzyni Włoch. Jej drużyna Vero Volley Monza przegrała w rywalizacji o brąz z Imoco Volley Conegliano. Stysiak zaznacza jednak, że srebrnego medalu w jej klubie nikt nie traktuje jak porażki.

Dla nas to był bardzo trudny, wyczerpujący sezon. Ja jestem bardzo szczęśliwa, że byłyśmy w finale. Nie jest łatwo grać przeciwko ekipie z Conegliano. Podjęłyśmy walkę i zagrałyśmy trzy mecze zakończone tie-breakami. Raz przegrałyśmy szybko. Jestem bardzo zadowolona z wywalczonego medalu - podkreśla siatkarka reprezentacji Polski.

Zawodniczki oceniła także swoją formę w zakończonym już sezonie klubowym.

Nigdy nie patrzę w statystyki. Do połowy sezonu czułam się bardzo dobrze. Później pojawiły się problemy zdrowotne, które uniemożliwiły mi granie. Nie byłam już później w pełnej formie. Ból kolana dokucza mi do tej pory. Patrząc na statystyki można być zadowolonym lub nie. Dla mnie kluczowe są wyniki zespołu. Bardzo się cieszę, że moja zmienniczka pokazała się z dobrej strony w czasie gdy się leczyłam. Chodzi o to, żeby grać zespołowo - dodaje.

Magdalena Stysiak we Włoszech gra już od trzech lat. I choć pandemia utrudniała poznawanie nowego kraju, to przyznaje, że Italię zdążyła już pokochać.

Dwa lata spędziłam w Toskanii i to dla mnie najpiękniejszy region Italii. Bardzo podoba mi się kultura, ludzie. Od początku czułam, że ludzie się przyjaźni i otwarci. Zaczęłam uczyć się języka i to ułatwiło mi wiele spraw. Teraz bez problemów się komunikuję. Fajnie się odnajduję we Włoszech a każdego zachęcam do odwiedzenia Toskanii - mówi siatkarka Vero Volley Modena.

Patryk Serwański pytał także Magdalenę Stysiak o to, jakie nadzieje wiąże z nowym trenerem kadry Stefano Lavarinim.

Czuję dużą ekscytację. Nie mogę się doczekać. Rozmawiałam ze Stafano. Znamy się świetnie z ligi włoskiej i on ma podobne odczucia. Jestem pewna, że to będzie coś nowego, coś co zadziała na plus. Co prawda dotychczas trenowałam tylko w reprezentacji prowadzonej przez Jacka Nawrockiego, ale we Włoszech przyzwyczaiłam się do zmian trenerów. Przez trzy sezony miałam sześciu trenerów. Przywykłam do zmian. Od każdego szkoleniowca staram się jak najwięcej nauczyć. Każdy ma inne spojrzenie na siatkówkę - podkreśla Magdalena Stysiak.

Nasza 20-letnia zawodniczka też ma już własne spojrzenie na dyscyplinę, dlatego nie chce, by mówić o niej jako o liderce reprezentacji.

Nie uważam się za liderkę kadry. Na boisku to jest moja rola - jestem atakującą i piłka trafia do mnie w kluczowych momentach. Tak po prostu jest. Gramy drużynowo i to jest kluczowe. Zależy nam na tym, żeby zbudować coś jako zespół. Moc siatkówki wypływa właśnie z całej drużyny. Wkład całego zespołu jest istotny i myślę, że tak będzie w tym roku w reprezentacji - mówi Stysiak.

Opracowanie: