Brak oficjalnych wyników pierwszej tury głosowania poważnie utrudnia prowadzenie kampanii tym, którzy weszli do drugiej tury. W miastach i gminach, gdzie w pierwszej turze nie udało się wyłonić prezydenta, burmistrza czy wójta, wyborcy ponownie pójdą do urn 30 listopada. Bez oficjalnych wyników niedzielnego głosowania kandydaci, którzy weszli do drugiej tury, nie mogą nawet zamówić plakatów, bo nie pozwalają na to przepisy.

Nie można zaciągać zobowiązań finansowych. Partia, komitet wyborczy nie może ich zaciągać, no bo nie wiadomo, czy jeszcze trwa kampania - mówi Jacek Sasin, kandydat na prezydenta Warszawy, który znalazł się w takiej sytuacji.

Są w pewnych miastach również wątpliwości, kto do tej drugiej tury wszedł, bo kandydatów na drugim i trzecim miejscu dzieli bardzo niewielka liczba głosów. Kiedy to się przedłuża do kilku dni - to poważnie ogranicza to możliwość prowadzenia kampanii w tej II turze i jednak uprzywilejowuje tych urzędujących prezydentów - dodaje Sasin w rozmowie z RMF FM.

Paraliż liczenia głosów przez PKW to więc także paraliż kampanii wyborczej, być może wpływający na wynik wyborów.

(abs)