Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku umorzyła postępowanie wobec jednego z policjantów, który zajmował się sprawą uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Śledczy uznali, że Henryk S. nie popełnił zarzucanego mu przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych.

Henryk S. był jednym z policjantów, którzy zajmowali się sprawą Krzysztofa Olewnika tuż po tym, jak mężczyzna został uprowadzony. Pracował m.in. z dwoma funkcjonariuszami - Remigiuszem M. i Maciejem L. i tak jak oni usłyszał zarzut m.in. niedopełnienia obowiązków. Zarzuty postawione dwójce oskarżonych policjantów dotyczyły wykonywanych przez nich czynności operacyjnych. Natomiast Henryk S. wykonywał w sprawie czynności procesowe. W toku postępowania zostało udowodnione, że Henryk S. z oczywistych powodów nie miał możliwości zapoznania się z ewentualnymi informacjami pozaprocesowymi, a tylko w tej sferze ujawniono nieprawidłowości - wyjaśnia Barbara Sworobowicz z gdańskiej prokuratury.

Tajemnicze porwanie młodego biznesmena

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Mężczyzna został uprowadzony z własnego domu w Drobinie. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną i żądali okupu. W lipcu 2003 r. dostali 300 tysięcy euro, ale mimo to nie uwolnili Olewnika. Jak się później okazało, został on zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan na Mazowszu. Odnaleziono je dopiero w 2006 roku.