Dwaj policjanci, którzy pracowali przy sprawie porwania Krzysztofa Olewnika, oskarżeni o niedopełnienie obowiązków. Akt oskarżenia został już wysłany do sądu w Płocku. Funkcjonariuszom grozi kara do 3 lat więzienia.


Policjanci zostali oskarżeni o to, że pozyskali istotne dla sprawy informacje, ale nie wykorzystali ich w śledztwie. Chodzi między innymi o wskazania na konkretne osoby, które mogły być sprawcami porwania. Ta wiedza nie została nawet zweryfikowana przez Macieja L. i Remigiusza M. Podobnie jak ważne informacje o nabywcy karty i telefonu komórkowego, którego używali porywacze.  

Decyzja o akcie oskarżenia częściowo kończy wątek osobnego śledztwa w sprawie zaniedbań policjantów i innych osób w głównym śledztwie. Trwa jeszcze śledztwo wobec jednego policjanta - Henryka S. - oraz dwojga pracowników laboratorium kryminalistycznego.

Śledztwo było prowadzone w różnych jednostkach prokuratury od Sierpca, przez Warszawę, Olsztyn, aż trafiło do Gdańska. Gdańska prokuratura nadal prowadzi śledztwo, w którym bada niewyjaśnione dotąd okoliczności porwania i zabójstwa biznesmena Krzysztofa Olewnika.

Został porwany i zamordowany

Krzysztof Olewnik został porwany w październiku 2001 roku. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 roku bliscy Krzysztofa przekazali im 300 tysięcy euro okupu, ale biznesmen nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany.

Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan na Mazowszu. Odnaleziono je w 2006 roku. Cztery lata później szczątki ekshumowano, a badania genetyczne ostatecznie potwierdziły tożsamość Krzysztofa Olewnika.