Nikt nie przewidział, że ten deszcz będzie tak intensywny i że doprowadzi do tak szybkiego spiętrzenia wody - mówił premier Donald Tusk i podkreślał, że pretensji do nikogo nie ma. Szef rządu twierdzi, że przejrzał wszystkie raporty, doniesienia, prognozy, sygnały, jakie docierały od piątku do niedzieli i były one adekwatne do sytuacji.

Jego zdaniem nikt nie mógł przewidzieć kataklizmu. Klęski żywiołowe mają to do siebie, że przewidzieć je i ich skalę jest bardzo, bardzo trudno. Nie mogę formułować jakiegoś oskarżenia pod adresem tej czy innej części biurokracji, że nie okazała się profetyczna - oświadczył.

Przypomnijmy więc komunikat IMGW z 15 maja. Synoptycy ostrzegali wówczas, że ryzyko powodzi w dorzeczu Odry sięga 90 procent. Pisali także o intensywnych opadach deszczu; szacuje się, że miejscami może spaść nawet 150 litrów wody na metr kwadratowy.