Kto kogo ma informować o zagrożeniu, kto podejmuje decyzję o ewakuacji, kto wydaje rozkazy wojsku. Kłopoty w komunikacji między sztabami kryzysowymi były największym problemem podczas ostatnich powodzi na Dolnym Śląsku. Tak przynajmniej wynika z raportu opublikowanego przez wojewodę dolnośląskiego. Zarzuca on prezydentowi Wrocławia brak współpracy i niekompetencję.

Powinny być osoby, które będą liderami akcji ratunkowej. To okazało się była ogromna bolączka tych działań, z którymi mieliśmy do czynienia w tym roku. Okazało się, że mamy mieszkańców, którzy rwą się do pracy i nie bardzo ma kto nimi pokierować. Czasami taki lider pojawiał się w sposób naturalny, ale to był lider, który to nazwijmy miał predyspozycje psychologiczne, ale nie był to tego fachowo przygotowany - tak dość ogólnie opisuje sytuację jaka miała miejsce m.in. na zalanym osiedlu Kozanów wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec.

Rzecznik prezydenta Wrocławia odpowiada: Każdą akcje można przeprowadzić lepiej. Myślę, że to dotyczy samego Wrocławia jak i każdej innej miejscowości na terenie Dolnego Śląska. Myślę, że także pan wojewoda znalazłby w działaniach swojego sztabu rzeczy, które można poprawić- twierdzi Paweł Czuma.

Każda ze stron i przedstawiciele miasta i wojewody, uważają, że maja rację i deklarują, że z doświadczeń ostatniej powodzi wyciągną wnioski na przyszłości. Czy tak się stanie? To zweryfikuje niestety dopiero kolejna ewentualna powódź.