Do odświeżenia, do remontu lub do rozbiórki - nadzór budowlany w Bieruniu rozpoczął sprawdzanie stanu technicznego zalanych domów. Łącznie jest ich prawie 400.

Do tej pory skontrolowano kilkanaście budynków. Inspektorzy zaczęli od tych, z których zeszła już woda. One ucierpiały najmniej podczas powodzi. Mimo to w wielu przypadkach, ze względu na popękane ściany, konieczne będą gruntowne remonty. Na razie w żadnym przypadku nie podjęto decyzji o rozbiórce.

Nadzór budowlany przede wszystkim sprawdza stan fundamentów i ścian nośnych budynków. Jeśli fundamenty zostały w znacznym stopniu podmyte, wówczas budynek nadaje się do rozbiórki. Inspektorzy zwracają najmniej uwagi na przegnite podłogi i popękane ściany, bo nie grozi to katastrofą budowlaną.

W znacznie gorszej sytuacji są domy, które nadal stoją w wodzie. Do części z nich inspektorzy będą mogli wejść dopiero za kilka tygodni. W tych przypadkach niemal pewne jest, że już nikt nie będzie mógł w nich zamieszkać. Mieszkańcom Bierunia już dziś spędza to sen z powiek. Zastanawiają się, skąd wezmą pieniądze na postawienie nowych domów. Rządowa pomoc i ubezpieczenie, mogą nie wystarczyć.