Trzech ministrów odchodzi - czas na nowe nazwiska. Wczoraj dymisje złożyli na ręce premier Ewy Kopacz ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat i skarbu Włodzimierz Karpiński. Ich następców mamy poznać w przyszłym tygodniu. Karuzela nazwisk ruszyła jednak już teraz.

Resort zdrowia – kto za Bartosza Arłukowicza?

W przypadku ministerstwa zdrowia jest dwóch naturalnych kandydatów na szefa tego resortu: wiceminister Sławomir Neumann - mózg zmian systemowych i pakietu onkologicznego a także wiceminister Beata Libera-Małecka - ona jest dużo bliżej z premier Kopacz i ma lepsze notowania w środowisku medycznym.

Premier może też postawić na cenioną onkolog z Wrocławia - senator Alicję Chybicką. To zdecydowanie byłaby nowa, niezgrana i szanowana twarz służby zdrowia.

Kto może przejąć resort sportu?

W przypadku ministerstwa sportu najwyżej na liście nazwisk jest Ireneusz Raś - szef sejmowej komisji sportu. To byłby też ukłon w stronę tej samej frakcji w PO, która traci w rządzie Andrzeja Biernata.

Niewykluczony jest też powrót do resortu Joanny Muchy. Gdyby szukać młodych i niezgranych twarzy, to w PO jest kilku młodych sportowców - i tu wymieniana jest głównie Jagna Marczułajtis.

Kto dostanie skarb?

Jeżeli chodzi o ministerstwo skarbu, najczęściej wymieniane są dwa nazwiska. Pierwsze to Krystyna Skowrońska, czyli obecna szefowa sejmowej komisji finansów. To bardzo bliska współpracowniczka i koleżanka Ewy Kopacz. Ona już wielokrotnie była przymierzana do resortu skarbu, w pewnym momencie miała nawet zostać pełnomocnikiem pani premier, swego rodzaju nadzorcą w tym ministerstwie.

Drugie nazwisko wymieniane wśród potencjalnych następców Włodzimierza Karpińskiego to Zdzisław Gawlik. To od lat jedna z najpotężniejszych osób w resorcie skarbu, obecny wiceminister. To on ustalał zarządy wielu spółek. Za jego kandydaturą przemawia fakt, że choć pojawiał się na niesławnych restauracyjnych nagraniach, to w odróżnieniu od innych nie został zdymisjonowany, co może być pewną wskazówką. 

Rządowe trzęsienie ziemi

Wczoraj po południu premier Ewa Kopacz zapowiedziała, że z rządu odejdzie trzech ministrów i trzech wiceministrów. Będzie też zmiana na funkcji marszałka Sejmu. Rezygnację z funkcji złożyli szef doradców premiera i koordynator służb specjalnych. Szefowa rządu zapowiedziała też, że nie przyjmie sprawozdania Prokuratora Generalnego z działalności w 2014 roku.

To konsekwencje ujawnienia akt ze śledztwa ws. tzw. afery podsłuchowej i polityczne konsekwencje sprawy prywatnych rozmów ministrów i polityków PO, które zostały podsłuchane i nagrane w warszawskich restauracjach od lipca 2013 r., a upublicznione latem ubiegłego roku w mediach.

Z funkcji w rządzie i Sejmie zrezygnowali politycy, którzy pojawiają się w nagranych rozmowach: minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, minister sportu Andrzej Biernat, minister skarbu Włodzimierz Karpiński, wiceministrowie: skarbu Rafał Baniak, środowiska Stanisław Gawłowski, gospodarki Tomasz Tomczykiewicz, z funkcji szefa doradców premiera zrezygnował Jacek Rostowski. Decyzję o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu podjął Radosław Sikorski.

Rozmawiałam z osobami, które pojawiają się na taśmach. Wspólnie uznaliśmy, że nie możemy czekać - powiedziała Kopacz na konferencji. Podkreśliła, że z satysfakcją może powiedzieć, że osoby, które są "ofiarami tych nielegalnych podsłuchów" wykazały się "szczególną odpowiedzialnością za państwo, a nie przywiązaniem do swoich stanowisk".

Jak zaznaczyła, w okresie wyborczym Polacy czekają na programy i propozycję partii i PO ma dzisiaj "bardzo konkretną propozycję", a ona sama chce zrealizować zobowiązania z expose, co - jak zapewniła - jest w stanie zrobić.

Dzisiaj PO nie może być tylko i wyłącznie obciążana tym, co dzieje się wokół taśm. Nigdy, dopóki jestem premierem, nie pozwolę na grę taśmami w tej kampanii - oświadczyła szefowa rządu.

Jednocześnie Kopacz, w imieniu PO przeprosiła wyborców swojej partii. Wiemy jak wiele trudnych chwil mieli w ostatnim czasie, a może w ciągu ostatniego roku, wyborcy Platformy Obywatelskiej, którzy bardzo często oburzeni, poirytowani, słuchali tych nagrań. Im się należą przeprosiny. I ja dzisiaj w imieniu Platformy Obywatelskiej bardzo serdecznie przepraszam - powiedziała premier.

Kopacz nie przyjmie sprawozdania Prokuratora Generalnego

Ponadto szefowa rządu oceniła pracę prokuratury w związku ze śledztwem ws. tzw. afery podsłuchowej. Możemy się zgodzić, że jedynym efektem długotrwałego, ponad rocznego śledztwa prowadzonego przez prokuraturę jest gigantyczny wyciek akt śledztwa - stwierdziła. Według premier "to podważa w sposób szczególny zaufanie do takiej instytucji, jaką jest instytucja zaufania publicznego, jaką jest prokuratura".

W związku z tym szefowa rządu ogłosiła, że nie przyjmie sprawozdania Prokuratora Generalnego za 2014 r. Jedyną instytucją, która powinna wyjaśnić tę sprawę, jest dobrze i sprawnie działająca prokuratura z nowym Prokuratorem Generalnym - dodała.

Zgodnie z przepisami premier przyjmuje albo odrzuca sprawozdanie Prokuratora Generalnego z rocznej działalności, "mając na względzie realizację zadań przez prokuratora generalnego w zakresie strzeżenia praworządności oraz czuwania nad ściganiem przestępstw". W przypadku odrzucenia sprawozdania premier może wystąpić do Sejmu z wnioskiem o odwołanie prokuratora generalnego przed upływem kadencji.

Andrzej Seremet został powołany na stanowisko Prokuratora Generalnego 6 marca 2010 r. przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Obowiązki objął 31 marca 2010 r. gdy weszło w życie rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

Cichocki rezygnuje z funkcji koordynatora służb specjalnych. Zostaje szefem kancelarii premiera

Ponadto poinformowała, że rozmawiała z szefem swej kancelarii Jackiem Cichockim, który dotychczas koordynował służby specjalne. (Cichocki) przyjął na siebie odpowiedzialność za niewystarczające działanie służb, szczególnie w ostatnim okresie, za zbyt mało skuteczne działanie służb, w których rolę wpisana jest profilaktyka - powiedziała szefowa rządu.

Nieco później w środę CIR poinformowało, że Cichocki złożył rezygnację z funkcji koordynatora służb specjalnych, ale pozostaje nadal szefem kancelarii premiera.

Śledztwo ws. podsłuchiwania od lipca 2013 r. w dwóch restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki - w tym ministrów i polityków PO - biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych, prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.

Obecnie akta śledztwa podsłuchowego liczą 37 tomów: 34 tomy akt jawnych i 3 tomy niejawne. Podsłuchy obejmują ok. 100 spotkań i kilkadziesiąt osób. Zarzuty w tym śledztwie mają cztery osoby: biznesmen Marek Falenta i jego wspólnik Krzysztof R., podejrzani o zlecenie kelnerom nagrywania gości restauracji, oraz dwóch kelnerów, którzy nagrań mieli dokonywać. Falenta nie przyznał się do zarzutów i zapewniał, że jest niewinny. Śledztwo jest przedłużone do września.

Do pierwszego wycieku akt ze śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej doszło już w marcu. Tę sprawę bada prokuratura w Płocku. We wtorek w internecie opublikowano zdjęcia 13 z 20 tomów akt. Tego dnia wieczorem zatrzymany został Zbigniew Stonoga, któremu został postawiony zarzut ujawnienia tych materiałów bez zgody prowadzącego śledztwo.

W środę w Sejmie informację w sprawie wycieku materiał śledztwa przedstawił Prokurator Generalny. Andrzej Seremet oświadczył, że prokurator postąpił zgodnie z prawem, udostępniając akta ze śledztwa ws. afery podsłuchowej; obarczanie go odpowiedzialnością za upublicznienie akt jest bezzasadne. Ponadto rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował w środę, że prokuratura ma dowody wskazujące, kto wykonał kopie akt śledztwa podsłuchowego, co samo w sobie było legalne, bo bezprawne było tylko ich umieszczenie w internecie.

(mpw)