Duchowo-polityczny przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei ogłosił trzy dni żałoby narodowej po śmierci Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej jednostki Al Kuds. Zapowiedział też, że Stany Zjednoczone czeka surowa zemsta za zabicie generała.

Męczeństwo jest nagrodą za jego niestrudzoną pracę, przez tyle lat (...). Jeśli Bóg zechce, jego dzieło i jego droga nie zakończą się w tym miejscu, a nieubłagana zemsta czeka zbrodniarzy, którzy unurzali dłonie w jego krwi i krwi innych męczenników - dodał.

Wszyscy wrogowie powinni wiedzieć, że dżihad oporu (przeciw USA) będzie teraz prowadzony ze zdwojoną determinacją, a bojowników świętej wojny czeka ostateczne zwycięstwo - ogłosił Chamenei.

Rozkaz zabicia Sulejmaniego wydał prezydent USA Donald Trump

Sulejmani i jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis zostali w czwartek późnym wieczorem zabici w Bagdadzie w ostrzale rakietowym sił USA. Według niektórych źródeł ataku dokonano z pokładu śmigłowców wojskowych. Zginęło łącznie osiem osób, a dziewięć zostało rannych. Amerykańskie wojsko zabiło Sulejmaniego na polecenie prezydenta USA Donalda Trumpa.

Sulejmani oskarżany jest o zorganizowanie w grudniu ataku na amerykańską bazę w Iraku, w której zginął jeden obywatel Stanów Zjednoczonych. Pentagon zarzuca mu też "wyrażenie zgody na ataki na ambasadę USA w Bagdadzie, które miała miejsce w tym tygodniu".

Ambasador Szwajcarii wezwany do MSZ Iranu

MSZ Iranu wezwało reprezentującego w Teheranie interesy USA ambasadora Szwajcarii, któremu przekazano, że "zamordowanie generała Sulejmaniego było rażącym przykładem terroryzmu państwa amerykańskiego, a tamtejszy reżim jest w pełni odpowiedzialny za konsekwencje" tej agresji - poinformował na Twitterze rzecznik resortu spraw zagranicznych Iranu Abbas Musawi.

Elitarne oddziały Al-Kuds, których dowódcą był Sulejmani, to siły ekspedycyjne irańskich Strażników Rewolucji.

Abu Mahdi al-Muhandis był założycielem i byłym przywódcą milicji Kataib Hezbollah. Właśnie bazy Kataibu bombardowali z powietrza Amerykanie w odwecie za śmierć w ataku rakietowym jednego ze swoich kontraktorów. W odpowiedzi proirańskie milicje zaatakowały ambasadę USA w Bagdadzie.

Associated Press podkreśla, że śmierć Sulejmaniego i al-Muhandisa może okazać się punktem zwrotnym w sytuacji na Bliskim Wschodzie i bez wątpienia spotka się ostrym odwetem ze strony Iranu i sił przez niego popieranych przeciwko interesom amerykańskim i izraelskim.