Pełen emocji etap mają za sobą Albert Gryszczuk i Michał Krawczyk, którzy w Dakarze 2012 startują w barwach RMF Caroline Team. Na trasie drugiego etapu najpierw stracili koło, później… zapalił się ich samochód.

Zobacz również:

Samochód zapalił się nam na wydmach. Nagle buchnął ogień i dym spod maski, ale nawet jej nie otwieraliśmy. Zgasiłem to przez wloty powietrza i pojechaliśmy dalej - opowiadał Gryszczuk po dotarciu na metę. Przy okazji zawodnicy RMF Caroline Team pozbyli się całego zapasu wody pitnej. Wywaliliśmy wszystko, żeby zgasić samochód - mówił Gryszczuk, a Krawczyk podkreślał, że nie mogli użyć gaśnicy: To byłby koniec rajdu dla nas - bo gdzie tu kupić drugą gaśnicę?

Najpierw był wahacz

Najpierw jednak panowie musieli zmierzyć się z problemami z wahaczem (to element zawieszenia auta). To są konsekwencje wczorajszego dnia, bo startując z końca, chcieliśmy odrobić. I właściwie odrabialiśmy do 190. kilometra, dogoniliśmy około 30 załóg. Ale było tak szybko, że w korycie rzeki uderzyłem lewym kołem w kamień i po jakichś czterech kilometrach na mocnym łuku koło odjechało razem z wahaczem. Naprawialiśmy to na odcinku - relacjonował Gryszczuk - Później problemów - oprócz tego, że zapalił się nam samochód - już nie było.

Zobacz wyniki drugiego etapu i aktualną klasyfikację generalną