- To był nasz najgorszy mecz w turnieju i przytrafił się nam w takim momencie, gdy mieliśmy zagrać jak najlepiej. Wszystko było przed nami i nagle jakby drużyna przestała istnieć na boisku - powiedział trener polskich siatkarek Jerzy Matlak po przegranym z Chinami 0:3 meczu biało-czerwonych. - Dzisiaj walczyliśmy sami z sobą, a nie z Chinkami - dodał.

Od pierwszych piłek już to źle wyglądało na boisku. Nie wiem, skąd to się wzięło, mnóstwo prostych błędów, co kosztowało nas takie a nie inne "wejście" w mecz. W drugim secie było już normalnie, zaczęliśmy lepiej grać, ale w końcówce znów przytrafiło nam się kilka własnych błędów. A trzeci set to była tylko próba dotrwania do końca meczu, a nie podjęcia jakiejś walki - stwierdził Jerzy Matlak.

Nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego przegrałyśmy, a już zupełnie wytłumaczyć tego drugiego seta. Jest nam bardzo przykro, że tak się stało - przyznała Aleksandra Jagieło, kapitan reprezentacji Polski. Nie wiem, co się dzieje w tym pierwszym secie, że tak słabo zaczynamy, to się już któryś raz powtarza. Potem ten pechowo przegrany drugi set, gdzie prowadziłyśmy 23:20, na pewno odbił się na naszej późniejszej grze. Zwiesiłyśmy głowy i nie podjęłyśmy już walki. Wierzę, że jutro przeciwko Turcji będzie znacznie lepiej.

Jest mi naprawdę wstyd za to co dziś robiłyśmy na boisku. Popełniałyśmy masę niewymuszonych błędów, bardzo dużo oddaliśmy w ten sposób punktów rywalkom. Potem gdy piłka wpadała nam w środek boiska, odechciewało się grać. Nie wiem, czym to jest spowodowane, że tak słabo gramy w pierwszych setach, ale faktycznie dziś wyglądało to źle - mówiła z kolei Berenika Okuniewska, środkowa reprezentacji Polski.

To był bardzo ważny mecz dla nas - podkreślał Ju Yuemin, trener reprezentacji Chin. Polska to mocny zespół, widzieliśmy wcześniej ich spotkanie z Rosją i muszę przyznać, że stało ono naprawdę na wysokim poziomie. Mieliśmy jednak dzień przerwy i sporo czasu by przygotować się do meczu. Mieliśmy przygotowaną taktykę, której zadaniem było powstrzymanie Glinki-Mogentale i Werblińskiej i to się nam udało. Dobrze serwowaliśmy i przyjmowaliśmy zagrywkę, dzięki czemu mogliśmy grać urozmaiconą siatkówkę.