Oskarżeni o współudział w zabójstwie generała Marka Papały nie przyznają się do winy. Po 12 latach od śmierci szefa policji wreszcie ruszył proces w tej sprawie. Na ławie oskarżonych - gangsterzy Andrzej Z., pseudonim "Słowik", i Ryszard Bogucki. W środę złożyli pierwsze zeznania. Bogucki zadeklarował już, że w trakcie procesu nie opowie swojej wersji wydarzeń i będzie odpowiadał tylko na pytania dotyczące zarzutów. Sąd odroczył proces do 12 lutego.

Prokuratorzy odczytali w środę akt oskarżenia. Zarówno "Słowik", jak i Bogucki wielokrotnie podkreślali, że nie znają uważanego za zleceniodawcę zabójstwa Papały, biznesmena Edwarda Mazura. Ich linia obrony jest taka, że nigdy tego człowieka nie widzieli i nie przypominają sobie żadnych spotkań z nim. Nie znam Edwarda Mazura, nigdy go nie poznałem - oświadczył w sądzie Bogucki. Powiedział też - zwracając się do żony generała Papały, Małgorzaty - że jest mu przykro, iż jej mąż zginął, ale on nie wie, kto go zabił i dlaczego.

"Słowik" zeznał nawet, że o tym, jak Mazur wygląda, dowiedział się z telewizji. Tym samym odwołał swoją wcześniejszą wersję wydarzeń, gdy mówił, że to właśnie na spotkaniu z Mazurem został poproszony o znalezienie zabójcy, który zastrzeli Papałę. Teraz twierdzi, że kłamał, ponieważ miał pójść na układ z prokuraturą, która go oszukała. Prokuratura zaprzecza jednak tej wersji zdarzeń.

Bogucki twierdzi też, że nie ma nic wspólnego z tą sprawą. Jego zdaniem 80 procent zeznań świadków to nieprawda, a akt oskarżenia jest sfingowany. Sugeruje, że ktoś go wrabia, by coś ukryć. Prokuratura ma tu więcej do ukrycia niż ja - powiedział wychodząc z sali.

Były szef policji zginął w 1998 roku. Andrzej Z. jest oskarżony o nakłanianie Artura Zirajewskiego do zabicia Papały. "Iwan" miał za to otrzymać 40 tysięcy dolarów. Na Boguckim ciąży z kolei zarzut obserwowania miejsca zabójstwa Papały. Ponadto w 1998 roku miał też nakłaniać Zbigniewa G. do zabicia generała za 30 tysięcy dolarów. Obu oskarżonym grozi dożywocie.