Czworo lekkoatletów z Polski zostało umieszczonych w folderze IAAF jako jedni z faworytów swoich konkurencji w mistrzostwach świata w południowokoreańskim Daegu. To Anna Rogowska (tyczka), Anita Włodarczyk (młot), Tomasz Majewski (kula) i Piotr Małachowski (dysk).

Najwięcej emocji wzbudza rywalizacja w skoku o tyczce kobiet. Dwa lata temu w Berlinie uznawana za zdecydowaną faworytkę, rekordzistka globu, Rosjanka Jelena Isinbajewa nie zaliczyła żadnej wysokości. Jej słabość wykorzystały Polki - Rogowska (SKLA Sopot) sięgnęła po złoto, a Monika Pyrek (MKL Szczecin) po srebro. Teraz, w Daegu, Isinbajewa powraca po rocznej przerwie na skocznię i znowu chce udowodnić, że jest najlepsza na świecie. IAAF uważa, że zlekceważyć nie można też brązowej medalistki olimpijskiej z Aten Rogowskiej, która nie tylko broni tytułu, ale w trakcie sezonu wykazywała się równą formą. W przygotowaniach przeszkodził jej uraz dłoni, ale zapewnia, że do konkursu na MŚ będzie w pełni przygotowana.

Czy Tomasz Majewski zdoła przełamać hegemonię Amerykanów? - zastanawiają się w folderze IAAF dziennikarze. W ostatnich ośmiu edycjach mistrzostw świata aż siedmiokrotnie na najwyższym stopniu podium stawali reprezentanci USA. Tym razem znowu zaliczani są do faworytów - broniący tytułu Christian Cantwell, Reese Hoffa i Adam Nelson. Majewski (AZS AWF Warszawa) uważany jest za zawodnika, który właśnie na najważniejszej imprezie potrafi uzyskiwać najlepsze rezultaty. To dlatego w folderze postawiono na niego.

Niemiec Robert Harting i Małachowski (WKS Śląsk Wrocław) - to zawodnicy, których będzie można pokonać. A przynajmniej tak twierdzą dziennikarze IAAF. Obaj stoczyli w Berlinie prawdziwą walkę o złoto. Górą był Harting, ale podopieczny Witolda Suskiego zapowiada, że mimo dręczących go dolegliwości, interesuje go jedynie najwyższy stopień podium. Niemiec też jest nie w pełni zdrowy. Zdaniem fachowców duże szanse na sukces ma mistrz olimpijski Estończyk Gerd Kanter. Zlekceważyć nie można także dwukrotnego mistrza świata, 39-letniego Litwina Virgilijusa Alekny.

Jak odpowie Włodarczyk? - to pytanie najbardziej interesuje kibiców. Zawodniczka Skry Warszawa dwa lata temu nie tylko sięgnęła po złoto, ale i ustanowiła rekord świata. Był to także początek jej kłopotów zdrowotnych, z którymi boryka się do dziś. W trwającym sezonie startowała bardzo rzadko, ale w niedawnych mistrzostwach Polski udowodniła, że jej forma zwyżkuje. Szczyt ma nadejść w Daegu. Jednak podczas gdy podopieczna Krzysztofa Kaliszewskiego odwiedzała gabinety lekarskie, rekord świata odebrała jej Niemka Betty Heidler. To było trzy miesiące przed mistrzostwami świata. Teraz czas na odpowiedź Włodarczyk.