Warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie prokuratora Marka Pasionka, który miał ujawniać tajemnice postępowania w sprawie katastrofy smoleńskiej. Pasionka czeka jeszcze dotycząca tej samej sprawy "dyscyplinarka" w prokuraturze wojskowej.

Decyzja o umorzeniu śledztwa zapadła w ubiegłym tygodniu, w czwartek, jest prawomocna - powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Monika Lewandowska. Pasionek w rozmowie z dziennikarzami nie krył zadowolenia. Liczy, że tak samo zakończy się jego sprawa dyscyplinarna.

Media podawały w czerwcu, że Pasionek miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli USA, agentów CIA i FBI z ambasady w Warszawie w sprawie dowodów przydatnych w śledztwie ws. Smoleńska. Rzekomo przekazał im też część materiałów z polskiego postępowania. Miał również udzielać informacji ze śledztwa dziennikarzom oraz posłom PiS - o czym miały świadczyć billingi jego połączeń telefonicznych.

Sprawa ujawnienia informacji ze śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej badana jest także na drodze odpowiedzialności dyscyplinarnej. Prok. Pasionek od października ma zarzuty dyscyplinarne w sprawie "przecieków" ze śledztwa smoleńskiego.

Sam Pasionek podkreśla, że "wie, co robił i czego nie zrobił". W mojej ocenie moje czyny nie zawierały znamienia żadnego przestępstwa i w tym sensie byłem spokojny o swój los - mówi. Zaznacza, że "obiektywny i rzetelny prawnik, po rzetelnym zebraniu dowodów, tak oceni sprawę".