Prokuratorzy badający okoliczności katastrofy smoleńskiej dostali sprawozdanie z badań próbek z wraku Tu-154M. Badania te dotyczyły ewentualnej obecności materiałów wybuchowych na szczątkach samolotu.

Dopiero jutro prokuratorzy przekażą termin konferencji prasowej, na której poinformują opinię publiczną o wynikach badań. Obecnie prokuratorzy zapoznają się i analizują to sprawozdanie - powiedział prok. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Wojskowy prokurator wraz z biegłymi i ekspertami na przełomie września i października 2012 roku brał udział w uzupełniających oględzinach wraku, elementów samolotu oraz miejsca i rejonu katastrofy. Zabezpieczono wówczas, do specjalistycznych badań laboratoryjnych, ponad 250 różnego rodzaju próbek - wymazów, próbek gleby i wycinków materiałów z wraku.

Próbki trafiły do kraju w grudniu zeszłego roku, ich badanie prowadziło Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie.

Prokuratura zaznaczała wówczas, że wyniki badań próbek będą tylko jednym z elementów całościowej opinii biegłych. Opinia ta będzie także oparta na wynikach badań próbek zabezpieczonych z ekshumowanych dotychczas zwłok ofiar katastrofy oraz wnioskach wynikających z oględzin wraku i miejsca tragedii. "Opinia sporządzona zostanie w terminie kilku miesięcy od zakończenia laboratoryjnych badań całości zabezpieczonego materiału" - informowała NPW.

Sprawa badania tych próbek stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 roku na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu. Na początku marca NPW informowała, że na obecnym etapie badań próbek biegli nie stwierdzili śladów materiałów wybuchowych.