Niektóre rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej żądają nawet po półtora miliona złotych odszkodowania. Takich pieniędzy domagają się od Ministerstwa Obrony Narodowej - dowiedział się dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski. 49 wniosków w tej sprawie zarejestrowano już w warszawskim sądzie. W czwartek wpłynęło 12 kolejnych.

Oprócz 49 wniosków o odszkodowania za katastrofę smoleńską, które są już w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa, w czwartek wpłynęło 12 kolejnych. W sumie rekompensaty od MON-u będzie domagać się 61 rodzin. Najczęściej wskazywana suma odszkodowania to 1,5 mln złotych, ale - jak ustalił reporter RMF FM - są też niższe kwoty - 500 czy 700 tys. zł. Ostateczne sumy będą ustalane indywidualnie, w zależności od sytuacji, w jakiej znajduje się konkretna rodzina.

Rodziny ofiar katastrofy 10 kwietnia wzywają MON do wypłaty rekompensaty ze nieubezpieczenie prezydenckiego Tu-154 M, co zamknęło im drogę, by uzyskać komercyjne ubezpieczenie. Gdyby samolot był ubezpieczony, bliscy ofiar mogliby domagać się odszkodowania od ubezpieczyciela. Takiej szansy jednak nie mają.

Jak piszą we wniosku, kwota 1,5 mln złotych to czterokrotnie mniej, niż średnio wypłacają w Europie firmy przy podobnych katastrofach lotniczych. Bliscy ofiar argumentują, że w wyniku katastrofy i starty bliskich bardzo znacząco pogorszyła się ich sytuacja materialna. Ministerstwo Obrony Narodowej, jak twierdzi, nic nie wie o żądaniach odszkodowań. Sąd nie przekazał resortowi wezwań do zawarcia ugody.

Rodziny niektórych ofiar katastrofy 10 kwietnia występują o odszkodowania właśnie teraz, ponieważ sprawa się przedawni. Zgodnie z procedurą cywilną po 3 latach od katastrofy zamknięta zostanie furtka do jakichkolwiek roszczeń finansowych.

270 ugód z bliskimi ofiar katastrofy smoleńskiej

Do tej pory zawarto 270 ugód z bliskimi ofiar katastrofy smoleńskiej, każdej z tych osób przyznano 250 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Wypłaty dokonuje Ministerstwo Obrony Narodowej - poinformował dyrektor biura prezesa Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa Krzysztof Jastrzębski.

Według informacji podanych przez Jastrzębskiego Prokuratoria nie zawarła ugody z 15 osobami, które ubiegały się o zadośćuczynienie. Nie należały one bowiem do kręgu najbliższych członków rodziny.

Tygodnik "Polityka" podał kilka dni temu, że wśród tych osób była m.in. kobieta, która twierdziła, że wiele lat była w nieformalnym, ukrytym związku z ofiarą (pieniądze wypłacono żonie), pozamałżeńskie dziecko jednej z ofiar (nie potrafiło do końca udokumentować tego faktu) i krewny jednego z duchownych (oświadczył, że po katastrofie wpadł w depresję i nie może znaleźć pracy).

(bs, j.)