Nie znam treści odczytanych dodatkowo zapisów z czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu, nie mogę więc ich komentować - powiedział minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Telewizja TVN24 ujawniła, że pierwszy pilot Tu-154M na kilkanaście sekund przed katastrofą miał powiedzieć: "Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)."

Nie wiadomo, w jakim kontekście mjr Arkadiusz Protasiuk miał wypowiedzieć te słowa; nie wiadomo też, czy były odpowiedzią na jakieś pytanie.

Minister przypomniał, że na zlecenie prokuratury, odczytu fragmentów, których nie udało się odczytać stronie rosyjskiej, dokonuje Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Z kolei na zlecenie kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera Komisji Badania Wypadków Lotniczych zapisy bada laboratorium policyjne. Jest bardzo dobrą informacją dla toczącego się śledztwa, czyli czynności polskich prokuratorów, jak i prac komisji, że udało odczytać się kolejne zapisy - powiedział Kwiatkowski. O odczytaniu dodatkowych zapisów reporterzy RMF FM informowali już w ubiegłym tygodniu.

Również prokuratora wojskowa nie skomentowała telewizyjnej rewelacji. Nie ingerujemy w tok pracy biegłych, czekamy na wyniki ich pracy i nie komentujemy cząstkowych doniesień o ich ustaleniach - powiedział Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Informacji na temat badań stenogramów nie udziela też krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych. Dowiedzieliśmy się o tym od dziennikarzy. Na pewno nikt od nas nic nie powiedział. Na tym etapie nie udzielamy żadnych informacji. Będzie to możliwe, gdy będziemy mieć wgląd w całość materiału - powiedziała dyrektor IES Maria Kała.

Samolot Tu-154M, wiozący delegację na rocznicę zbrodni katyńskiej, rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem. W katastrofie zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, parlamentarzyści, najwyżsi dowódcy wojska, duchowni i przedstawiciele rodzin polskich obywateli pomordowanych przed 70 laty w Katyniu.