Edmund Klich od rana zapoznaje się w siedzibie MAK w Moskwie z projektem raportu końcowego dotyczącego katastrofy 10 kwietnia. Przedstawiciel Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym przyjechał na miejsce w towarzystwie dwóch osób. Jedną z nich jest inny polski ekspert.

Na godz. 14 czasu moskiewskiego (godz. 12 czasu polskiego) planowane jest oficjalne przekazanie tego dokumentu stronie polskiej. Klich zapowiedział już, że projekt raportu zostanie niezwłocznie przesłany do Polski pocztą dyplomatyczną.

MAK podał wcześniej, że przedstawicielowi Polski przedstawiona zostanie pełna informacja o treści projektu raportu. Oznajmił również, że nie przewiduje się upublicznienia tego dokumentu.

Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) potwierdził, że dziś o godz. 16.00 czasu moskiewskiego (godz. 14 czasu polskiego) w jego siedzibie odbędzie się konferencja prasowa poświęconą przekazaniu Polsce projektu raportu końcowego.

Klich oświadczył we wtorek, że podczas środowej prezentacji projektu raportu najpewniej przedstawione zostaną najważniejsze fragmenty dokumentu. Trudno zaprezentować całość w ciągu 2-3 godzin. Myślę, że będzie jakaś wizualizacja. Najpewniej omówione zostaną przyczyny - zauważył, zaznaczając, iż wszystko to jest jednak objęte klauzulą tajności.

Przedstawiciel Polski przy MAK podał także, iż dziś trzyma też odpowiedzi na pytania, które zadał Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu we wrześniu, jak również na pytania skierowane do strony rosyjskiej później.

60 dni na zastrzeżenia strony polskiej

Polska będzie miała teraz 60 dni na przedstawienie swojego stanowiska, uwag i wniosków. Zostaną one następnie rozpatrzone przez Komisję Techniczną MAK. Przepisy nie narzucają MAK żadnych terminów, w jakich powinien on ustosunkować się do ewentualnych zastrzeżeń strony polskiej.

W rozpatrywaniu przez Komisję Techniczną uwag Polski będą uczestniczyli polscy eksperci. Wiadomo już, że polscy specjaliści mają w wielu sprawach inne zdanie niż strona rosyjska.

Raport może zostać podany do wiadomości publicznej dopiero po zakończeniu wszystkich tych procedur. Nastąpi to prawdopodobnie na przełomie stycznia i lutego przyszłego roku.

19 maja MAK ogłosił wstępny raport na temat katastrofy. Podał m.in., że w kabinie pilotów były dwie postronne osoby; drzwi do kabiny podczas lądowania były otwarte; przy wylocie załoga nie miała informacji o pogodzie w Smoleńsku, a kontrolerzy lotu i załoga polskiego samolotu Jak-40, który lądował wcześniej, informowali Tu-154M o pogarszaniu się pogody.

Dwa miesiące później MAK podał, że warunki atmosferyczne w Smoleńsku nie spełniały 10 kwietnia wymogów lądowania, o czym załoga Tu-154M była informowana. MAK ustalił, że w chwili katastrofy widoczność sięgała 300-500 metrów, była mgła, a dolna granica chmur wynosiła 40-50 metrów.

Zbieranie informacji na temat katastrofy MAK zakończył 23 września. Wtedy też rozpoczął redagowanie końcowego raportu.