Kontrowersyjny francusko-niemiecki plan wyciągania Unii Europejskiej z kryzysu przedstawili po naradzie w Paryżu prezydent Francois Hollande i kanclerz Angela Merkel. Cześć obserwatorów obawia się, że po wprowadzeniu go kraje nienależące do Eurolandu pozostaną w tyle.

Francusko-niemiecki plan walki z kryzysem zostanie przesłany pozostałym członkom Unii Europejskiej przed czerwcowym szczytem. Hollande podkreślił, że ma nadzieje, iż strategię poprze wiele innych krajów. Kontrowersje wśród części obserwatorów budzi jednak oświadczenie prezydenta Francji o tym, że Paryż i Berlin chcą stworzyć specjalny fundusz do walki z kryzysem tylko w Eurolandzie. Niektórzy eksperci obawiają się, że może to pogłębić granice pomiędzy strefa euro i pozostałymi krajami UE, które zostaną zepchnięte na margines.

Hollande podkreślił, że Euroland musi mieć w przyszłości własny "rząd ekonomiczny", ale ponieważ na razie jeszcze go nie ma, trzeba już teraz wzmocnić koordynację działań pomiędzy członkami strefy euro. Prezydent Francji zasugerował, że specjalny fundusz do walki z kryzysem w Eurolandzie może być w przyszłości zasilany przez podatki nałożone na transakcje finansowe.

Z  inicjatywy Hollande’a plan gospodarczego uzdrowienia UE kładzie nacisk nie na uzdrowienie finansów publicznych, ale na ożywienie  gospodarki i zwalczanie bezrobocia. Unia ma przeznaczyć 6 miliardów euro na walkę z bezrobociem wśród młodych ludzi. Europejski Bank Inwestycyjny ma natomiast łatwiej udzielać pożyczek małym i średnim firmom. Angela Merkel zaznaczyła, że nie oznacza to, iż wysiłki w celu uzdrowienia finansów krajów członkowskich osłabną. Wyjaśniła, że zgadza się z Hollandem, iż samo zaciskanie pasa nie wystarczy, bo kryzys finansowy przerodził się w wielu krajach w kryzys ekonomiczny.